Idą ciężkie czasy dla dyrektorów samorządowych szkół i przedszkoli. A to za sprawą nowych przepisów, nad którymi pracuje Ministerstwo Edukacji i Nauki (pisaliśmy o nich w DGP nr 110/2021, „Samorządom będzie trudniej powołać własnego dyrektora szkoły”). Zgodnie z nimi jeśli zalecenia wydane przez kuratora oświaty nie zostaną zrealizowane, można będzie nawet się pożegnać z posadą. Co więcej, placówki oświatowe znów będą kontrolowane cyklicznie, a nie – jak do tej pory – uczestniczyć w procesie ewaluacji, która była finansowana ze środków UE i nie wiązała się z daleko idącymi konsekwencjami. Cel jest prosty – większy wpływ na to, kto kieruje placówką. Zdaniem ekspertów takie rozwiązanie może generować wiele konfliktów między gminą a szkołą, do której trafiają pieniądze z organu prowadzącego.
– Jesteśmy przeciwni centralizacji nadzoru pedagogicznego, który będzie rozpoczynał się od dyrektora, kuratora, ministra, a kończył na premierze. Jeśli minister Przemysław Czarnek zrealizuje swoje zapowiedzi i doprowadzi do tego, że rząd będzie wypłacał nauczycielom pensje, wtedy niech sobie powołują dyrektorów. Ale w obecnej formule nie ma naszej zgody – mówi Krzysztof Babisz, kierownik wydziału edukacji, spraw społecznych i sportu w Urzędzie Miasta w Kraśniku.
Reklama
Jak obecnie wybierany jest dyrektor szkoły lub przedszkola
Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ W E-DGP>>>>