Cyfryzacja mediów, bezpieczeństwo energetyczne, marketing postpandemii, a nawet hortiterapia, czyli terapia ogrodnicza czy np. enologia, czyli nauka o winie – każdy znajdzie coś dla siebie, bo uczelnie prześcigają się teraz w otwieraniu coraz to nowych studiów podyplomowych. Łącznie do wyboru jest kilkaset kierunków – coraz częściej tworzonych jako odpowiedź na potrzeby rynku, w reakcja na nowe trendy w gospodarce. Świadczyć o tym mogą też takie specjalizacje jak cloud computing w modelowaniu biznesowym czy np. polityka compliance w firmach.

Reklama

Dwa semestry i nowy zawód

Z założenia oferta kierowana jest do tych, którzy mają wykształcenie wyższe (licencjat w zupełności wystarczy) i już pracują – dlatego najczęściej zajęcia odbywają się w weekendy lub w trybie wieczorowym. W zależności od kierunku (i uczelni) trwają dwa semestry (rzadziej trzy).

Ceny? Najczęściej opłaty wahają się w granicach 4-8 tys. zł; choć znaleźć można zarówno tańsze, jak i droższe podyplomówki – nawet na tym samym kierunku, ale innych uczelniach. Wtedy najlepiej szczegółowo zapoznać się z programem zajęć, listą i kwalifikacjami wykładowców, a także opiniami tych, którzy już skończyli dany kierunek (można je łatwo znaleźć w Internecie).

Reklama

Pod uwagę warto też wziąć renomę samej uczelni, choć nie powinien to być czynnik decydujący – zastrzegają eksperci. Radzą za to dodatkowo uwzględnić – choć nie w każdym przypadku – koszty dojazdów. Nie wszystkie wykłady i zajęcia praktyczne mogą się przecież odbywać w trybie on-line.

Nowy standard w podaniach o pracę

Zdaniem ekspertów studia podyplomowe już stały się standardem w podaniach o pracę. Nie chodzi jednak tylko o to, że w CV zaprezentujemy się jako osoba ambitna, z otwartą głową i gotowa stale podnosić swoje kwalifikacje. Ale także i o to, że podyplomówka może nam zapewnić awans (nowe umiejętności przydadzą się na kolejnym szczeblu kariery) albo nową i lepiej płatną pracę. Nierzadko w innej branży, bo studia podyplomowe mogą też oznaczać zdobycie nowych kontaktów i doświadczeń, a w efekcie przekwalifikowanie się – co szczególnie ważne w czasach kryzysu, kiedy nikt nie jest pewny stałości i ciągłości zatrudnia. Możliwości wyboru ofert pracy są wtedy jeszcze większe.