PPOZ zwraca uwagę, że codziennie służby sanitarne informują o kolejnych przypadkach zakażeń SARS-CoV-2 wśród nauczycieli i uczniów. Podkreśla, że przy stwierdzeniu kilku lub kilkunastu przypadków zakażeń w danej szkole, zamykanie jednej czy dwóch klas nie stanowi żadnej ochrony przed kolejnymi zakażeniami.

Reklama

Jeśli młodzież przemieszcza się między klasami, pedagodzy spędzają czas w pokoju nauczycielskim, uczą również w kilku oddziałach, to ryzyko rozsiania zakażenia jest ogromne. Jak wiadomo dzieci, które mogą przechodzić infekcję bezobjawowo, są największymi roznosicielami i stanowią poważne zagrożenie nie tylko dla domowników – uzasadniła prezes PPOZ, Bożena Janicka.

Związek rekomenduje, by uczniowie starszych klas przeszli na edukację zdalną, a klasy młodsze rozmieścić w budynku tak, by miały ze sobą jak najmniejszy kontakt. Proponuje też wprowadzenie różnych godzin zajęć. To temat trudny dla nas wszystkich, ale uważamy, że najwyższy czas, żeby Ministerstwo Edukacji Narodowej już teraz nie tylko rozważyło, ale wdrożyło wariant awaryjny, gdyż zdrowie Polaków jest wartością najwyższą – podkreślili lekarze PPOZ.

Apel PPOZ skierowany do premiera Mateusza Morawieckiego został też przesłany do wiadomości ministra zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta, prezesa NFZ oraz prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej.

We wtorek minister edukacji Dariusz Piontkowski stwierdził, że jest przeciwny odgórnemu zamykaniu wszystkich szkół w Polsce, a system, w którym musi być zgoda sanepidu na inny tryb pracy niż stacjonarny, sprawdził się.

Według danych MEN ze środy, w trybie mieszanym pracuje 1037 placówek oświatowych, a w trybie zdalnym - 375. Jest to łącznie prawie 3 proc. wszystkich placówek oświatowych.(PAP)