O podejmowanie działania, by zmienić w polskich szkołach podstawę programową pytał we wtorek szefa MEN poseł Lewicy Tomasz Trela podczas konferencji prasowej w Łodzi. Obawy oraz zaniepokojenie Treli i łódzkiego radnego Lewicy Sylwestra Pawłowskiego wywołała wypowiedź szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego nt. przebudowy polskiego systemu edukacji.

Reklama

Pan Ryszard Terlecki był uprzejmy stwierdzić, że trzeba diametralnie przebudować polską szkołę, dlatego że młodzież, szczególnie ta pełnoletnia, nie chce głosować na PiS. Ta młodzież jest niewyedukowana, niewykształcona, jej braki w edukacji są bardzo duże, dlatego teraz PiS zabierze się za zmiany programu - ironizował Trela.

Działaczy łódzkiej Lewicy niepokoi próba wprowadzenia do szkół podstawy programowej, która mogłaby zachwiać apolitycznością edukacji w Polsce. Dlatego publicznie pytają ministra Piontkowskiego, czy są podejmowanie działania, by zmienić w polskich szkołach podstawę programową. Trela poinformował, że złoży w tej sprawie również interpelację poselską. Jeżeli ważny polityk PiS, mówi, że trzeba się wziąć za polską edukację i zmieniać jej podstawy programowe, to jest to bardzo niepokojące - powiedział PAP Trela.

Na pytanie PAP, czy w polskiej szkole już są tego typu, niepokojące Lewicę, zjawiska, poseł Lewicy odpowiedział, że "to postępuje". Boimy się, że to będzie postępować zdecydowanie mocniej - zaznaczył wiceszef SLD.

Terlecki w minionym tygodniu w rozmowie z TVN24 był pytany w kontekście niedawnych wyborów prezydenckich, czy powinien pojawić się jakiś gest wobec tych osób, które nie głosowały na prezydenta Andrzeja Dudę. Przede wszystkim musimy wykonywać rozmaite gesty wobec tych, którzy głosowali na Andrzeja Dudę, i tu taki plan takich objazdów, podziękowań, można powiedzieć trochę radosnych pikników jest przed nami - odparł polityk.

Zaznaczył, że jest jednak pytanie, dlaczego tak liczni obywatele głosowali na przeciwnika Dudy, kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. Analizujemy to, i jak zawsze w takich okolicznościach i w takiej sytuacji myślimy nad tym, jak to zmienić na przyszłość - powiedział. Pytany czy będą jakieś gesty wobec tej grupy wyborców Terlecki odparł, że w tej chwili ich nie ma, ale myśli, że będą. Podkreślił, że dla PiS ważna jest tutaj przede wszystkim kwestia młodzieży, bo - jak mówił - elektorat, który tylko "w mniejszej części" chętnie na nas patrzył. Myślimy nad tym, jak to zmienić - zapewnił.

Zdaniem szefa klubu PiS złożyło się na to wiele kwestii. Jedną z nich - jak uznał - jest "nasze pewne zaniedbanie; przeprowadziliśmy bardzo ciężką, trudną, skomplikowaną reformę organizacyjną szkolnictwa, edukacji, ale zatrzymaliśmy się, można powiedzieć, w pół kroku, nie przeprowadziliśmy reformy programowej i to jeden z tych elementów, które się teraz będą mściły".