"Do incydentu w szkole doszło 10 września. Grupa uczniów piątej klasy, wygłupiała się na tyłach klasy, przesuwając ławkę. Mimo upomnień nauczyciela robili to nadal. W pewnym momencie do jednego z nich podszedł nauczyciel i z impetem złapał go z tyłu za szyję. Z relacji matki, która złożyła pisemną skargę na katechetę wynika, że ściśnięcie było bardzo mocne, trwało dłuższą chwilę. Dziecko wystraszyło się, poczuło piekący ból i ciężko mu było oddychać. Chłopiec rozpłakał się, a nauczyciel kazał mu przejść do ławki z przodu i usiąść. Nauczyciel miał jeszcze pięścią uderzyć w biurko" – podaje Echo Dnia.

Reklama

Katecheta przyznał, że dopuścił się rękoczynu, bo "puściły mu nerwy”. Aktualnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.

Rodzice chłopca, wobec którego nauczyciel dopuścił się przemocy, żądają od szkoły jego zwolnienia.

Sprawa została zgłoszona do rzecznika dyscyplinarnego dla nauczycieli (przez dyrektora placówki, w której pracuje katecheta) oraz do kurii - podaje Echo Dnia.