W czwartek w Warszawie odbywa się posiedzenie Rady Dialogu Społecznego, na którym zaplanowano kolejną turę rozmów rządu z prowadzącymi od 8 kwietnia strajk oświatowymi związkami zawodowymi.

Reklama

Do sytuacji strajkujących nauczycieli odnieśli się w czwartek rano na konferencji prasowej zorganizowanej przed historyczną bramą nr 2 prowadzącą niegdyś do Stoczni Gdańsk były prezydent Lech Wałęsa i jego syn eurodeputowany Jarosław Wałęsa. Poinformowali, że jeszcze przed konferencją odwiedzili strajkujących w jednej z gdańskich szkół.

Były prezydent przypomniał, że z miejsca, w którym odbyła się konferencja prasowa "wychodziły dobre pomysły przyszłościowe". - Wykazaliśmy, że wrogowie przy stole załatwili sprawy poważne – mówił Wałęsa. - Natomiast po tych doświadczeniach i po tym, co wyprawia obecna władza, nie daję żadnych szans na porozumienie. Ci ludzie wyciągnęli tylko złe wnioski i kierują Polskę w złym kierunku – powiedział Wałęsa.

Przypomniał, że gdy w czasie strajku w 1980 r. ówczesne władze próbowały "pokonać strajk", odbierając strajkującym wypłatę, w odpowiedzi "komitet strajkowy ogłosił, że płaci strajkującym podwójnie". - Zasugerowałem nauczycielom, że w tych warunkach powinni zrobić to samo – powiedział Wałęsa, dodając, że strajkujący pedagodzy powinni "stanąć na głowie, by strajkującym zapłacić podwójnie, aby ta władza ustąpiła tak jak tamta władza”.

Reklama

Lech Wałęsa dodał, że gdyby był na miejscu nauczycieli, to "usiadłby do stołu, zobaczył, co proponują i powiedział: dziękuję wam uprzejmie, z wami porozumieć się nie da, wychodzimy". - Nauczyciele, zaciśnijcie zęby, poczekamy na zmianę władz i wtedy porozumienie będzie, a z tą władzą nie ma co zawracać sobie głowy – powiedział. - Szkoda waszego wysiłku i nerwów. (…) Poczekamy na mądrzejszą władzę i z nią załatwimy to, bo to załatwić trzeba – dodał, zwracając się do pedagogów.

- Zróbmy wszystko teraz, wszyscy, aby następna władza była mądrzejsza, aby następna władza nie niszczyła nauki i innych dziedzin. Tylko takie rozwiązanie jest możliwe i dobre, a przedłużanie tego, co się teraz dzieje, jest bez sensu – powiedział były prezydent.

- Jako praktyk chciałbym porozumienia, chciałbym budować kraj, tylko że na drodze do wolności, do demokracji zdarzył się wypadek: zlekceważyliśmy demokrację i mamy to co mamy. Następny raz nie lekceważmy demokracji, chodźmy na wybory i wybierajmy mądrzej – zaznaczył Lech Wałęsa.

Z kolei jego syn zaapelował do rządu o podjęcie rozmów, "o przyjęcie postulatów nauczycieli". Dodał, że nauczyciele "są już bardzo zdesperowani, proszą o to wsparcie, ale przede wszystkim proszę o ten dialog, o pozytywną rozmowę z rządem".

Europoseł przypomniał, że strajkujący w 1980 r. robotnicy "nie żądali tylko pieniędzy, żądali również godności". - I o to chcielibyśmy apelować: o poszanowanie godności nauczycieli, o zwrócenie uwagi na to, że silna edukacja, dobrze wykształcona młodzież, to przyszłość Polski. Polska musi być krajem nowoczesnym, musi być krajem silnym, musi być krajem innowacyjnym, a tymczasem edukacja w Polsce jest niszczona – powiedział.

Reklama

Dodał, że problemy edukacji i nauczycieli powinny być rozwiązywane systemowo, "z dobrym pozytywnym dialogiem, korzystając z solidarności". Podkreślił, że – jeśli nie dojdzie do porozumienia nauczycieli z rządem, to wielu pedagogów odejdzie z zawodu. - Nie będzie chciało pracować w takich warunkach, z takimi zarobkami i doprowadzimy do takiej sytuacji, że nie będzie miał kto kształcić przyszłych pokoleń Polaków – powiedział.

Od 8 kwietnia w wielu polskich szkołach prowadzony jest strajk zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. W niektórych regionach, w tym w regionie gdańskim, w proteście biorą też udział nauczyciele zrzeszeni w oświatowej Solidarności.

Trwa ładowanie wpisu