W weekend w całym kraju trwa akcja referendalna PO. Parlamentarzyści Platformy w całej Polsce zbierają podpisy pod wnioskiem o referendum zatrzymującym reformę edukacji. W sobotę rano we Wrocławiu rozpoczął tę akcję przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. - Przez cały weekend i przez następne dni będziemy zbierać podpisy - mówili posłowie PO na konferencji w Warszawie.
Mamy nadzieję, że ten obywatelski głos, nacisk opinii publicznej sprawi, że obóz rządzący wycofa się z tej reformy wprowadzanej +na wariata+, wprowadzanej pospiesznie, bez konsultacji z różnymi środowiskami - mówił były szef MON i poseł PO Tomasz Siemoniak.
Wiceszef klubu PO Andrzej Halicki uzasadnił, że PO rządziła i wie, że nie można wszystkiego przygotowywać na kolanie, dlatego zbiera podpisy pod referendum. - Obywatele mają prawo głosu i są w stanie zastopować ten chaos. Referendum jest do tego dobrą drogą. Wyciągnęliśmy wnioski, że słuchać należy obywateli - mówił poseł.
Posłanka PO Kinga Gajewska-Płochocka oświadczyła, że PO jest partią, która popiera edukację otwartą, która uczy kreatywnego myślenia, dlatego posłowie PO sprzeciwiają się likwidacji gimnazjów. - Wszystkie badania wskazują na to, że gimnazja się sprawdziły - poinformowała. - Dzisiaj dzięki gimnazjom jesteśmy w czołówce Europy, jeśli chodzi o umiejętności 15-latków - dodała i zachęcała do złożenia podpisu pod wnioskiem ws. referendum zatrzymującego reformę edukacji.
Gajewska poinformowała, że podpisy pod wnioskiem o referendum zbierane będą do końca marca, a samo referendum powinno odbyć się przed 1 września, bo wtedy w życie wchodzą ustawy Prawo oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo oświatowe, wprowadzające reformę edukacji, która zakłada m.in. likwidację gimnazjów.
Na pytanie dziennikarzy, czy akcja referendalna nie odbywa się za późno, poseł PO Marcin Kierwiński odpowiedział, że to pytanie powinno zostać skierowane do minister Zalewskiej, która "przygotowywała tę reformę 'na kolanie, na chybcika'".
My chcemy zablokować to, co jest nieprzygotowane - mówił. - Jesteśmy zmuszeni do takiego szybkiego działania, ale i tak zablokujemy tę reformę - oświadczył.
Reforma edukacji, w ramach której zmieniona zostanie m.in. struktura szkół, rozpocznie się od roku szkolnego 2017/2018. W miejsce obecnie istniejących typów szkół zostaną wprowadzone stopniowo: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Gimnazja mają zostać zlikwidowane.
O tym, czy referendum edukacyjne się odbędzie, zdecyduje Sejm. Pytanie, jakie komitet referendalny chce zadać Polakom brzmi: "Czy jest pan/pani przeciwko reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku".
Na konferencji prasowej poseł PO Marcin Kierwiński zaznaczył, że w Warszawie oprócz zbierania podpisów ws. referendum zatrzymującego reformę edukacji, posłowie PO informują także o tym, że wojewoda mazowiecki stwierdził w czwartek nieważność uchwał Rady Warszawy i Rady Podkowy Leśnej w sprawie referendów dotyczących zmiany granic Warszawy.
Takie jest właśnie PiS, nie chce słuchać Polaków, nie chce słuchać warszawiaków - ocenił Kierwiński. - My doprowadzimy do referendum warszawskiego. Nie będzie tak, że pan poseł Sasin, pan poseł Kaczyński i pan wojewoda mazowiecki na siłę narzucą warszawiakom, w jakim mieście mają żyć - mówił. - Nie ma zgody na to, żeby "PiS-owski aparatczyk" kneblował warszawiaków. Panowie z PiS-u, nie dacie rady w Warszawie - mówił Kierwiński.
Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera stwierdził w czwartek nieważność uchwał Rady Warszawy i Rady Podkowy Leśnej w sprawie referendów dotyczących zmian granic Warszawy. Natomiast uchwała Rady Legionowa w ocenie wojewody jest zgodna z prawem. Referendum w Warszawie było planowane na 26 marca.
Uchwały samorządów były reakcją na projekt ustawy PiS przewidujący m.in., że miasto stołeczne Warszawa stałoby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby ponad 30 gmin.