Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska była bardzo niezadowolona z przedstawionych jej efektów pracy. Dotyczyło to zarówno szaty graficznej jak i języka, jej zdaniem niedostosowanego do języka ucznia w określonym wieku.

Zdaniem Joanny Kluzik-Rostkowskiej, w niezadowalający sposób został wykorzystany potencjał, jaki drzemie w zasobach elektronicznych. One będą musiały konkurować z tymi podręcznikami, które już są na rynku. Jej zdaniem w niewystarczający sposób zostały wykorzystane możliwości internetu. Na tym etapie wygląda to tak, jakby ktoś przepisał podręcznik książkowy i wrzucił go do sieci.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Szefowa MEN wyrzuca koordynatora e-podręcznika. Bo sprzedawał e-książki?>>>

MEN najmniejsze zastrzeżenia miał do e-podręczników dla nauczania wczesnoszkolnego. Jednak ten projekt to elektroniczne książki dla wszystkich typów szkół i przedmiotów. W sumie to ponad 60 publikacji, które zgodnie z harmonogramem powinny zacząć obowiązywać w szkołach od przyszłego roku szkolnego.

Koszt ich przygotowania to 50 milionów złotych. Za część merytoryczną odpowiadają: Politechnika Łódzka, Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu oraz Grupa Edukacyjna S.A. Stronę techniczną przygotowuje Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe.

Testowe wersje elektronicznych podręczników są dostępne na stronie www.epodreczniki.pl.