Rzeczniczka resortu Joanna Dębek twierdzi, że nadal wszystko idzie zgodnie z harmonogramem. Zwraca uwagę, że jest to projekt unijny, który datę końcową ma wyznaczoną na 15 listopada. Niemniej od poołwy sierpnia wrzucane są kolejne e-książki na stronie www.epodreczniki.pl.

Reklama

- Wszystko jest teoretycznie gotowe, zatem unijne kary nam nie grożą - przekonuje też Joanna Kluzik-Rostkowska.

Za przygotowanie podręczników dla nauczania wczesnoszkolnego odpowiedzialna była Grupa Edukacyjna SA. Rzecznik firmy Jarosław Rybus powiedział, że na razie udostępniona została tylko pierwsza część, dla pierwszaków. Książka dla drugoklasistów jest na etapie recenzji. Wszystkie części powinny być udostępnione do połowy listopada.

Za projekt e-podręczników odpowiada Ośrodek Rozwoju Edukacji. W maju została zmieniona ekipa odpowiedzialna za to zadanie. Resort edukacji nie był zadowolony ze sposobu redakcji tych publikacji. Joanna Kluzik-Rostkowska oczekiwała, że te podręczniki zostaną przerobione w taki sposób, aby były pisane bardziej "ludzkim językiem".

Reklama

Doktor Jarosław Kończak z ORE powiedział, że na 1 września do wykorzystania będzie 15 z 64 podręczników. Teoretycznie można z nich korzystać już w tym roku. Zakłada jednak, że w szkołach pojawi się w użyciu dopiero w 2016 roku. Trzeba przecież jeszcze przeszkolić nauczycieli, którzy jednak są przyzwyczajeni do pracy z podręcznikami papierowymi.

E-podręczniki to największe tego typu przedsięwzięcie w Europie. W żadnym innym kraju nie podjęto się na razie próby przygotowania e-zasobów dla wszystkich klas, od podstawówki, przez gimnazjum po szkołę ponadgimnazjalną. Koszt projektu to 50 milionów złotych, pieniądze na ten cel pochodzą z Unii Europejskiej.