W Lubiankowie zamierzano otworzyć tylko I klasę, ale rodzice jedynego chłopca, który chciałby się uczyć w II klasie, starają się o jej otwarcie. – Ucznia nie przyjęto w powiatowym gimnazjum, więc co mogę zrobić? Muszę mu zapewnić możliwość nauki – rozkłada ręce wójt gminy Marek Jóźwiak. To on jest inicjatorem powstania nowych gimnazjów. I twierdzi, że mu się to opłaca. – Dzięki utworzeniu gimnazjów mogę poszczycić się zespołami szkół, w skład których wchodzą również przedszkole i szkoła podstawowa – mówi. A dzięki temu łatwiej o dotacje. Wójt zdobył 500 tys. zł na zajęcia dodatkowe z Unii Europejskiej oraz 450 tys. zł na budowę sali gimnastycznej i parkingu z Ministerstwa Sportu i Turystyki. – W sali będziemy urządzać zajęcia z fitnessu dla mam, a babcie i dziadków zaprosimy na uczniowskie przedstawienia teatralne – cieszy się Jóźwiak. Wcześniej gmina dopłacała do nauki swoich dzieci wożąc je do gimnazjum przy liceum powiatowym w Głównie. Płaciła za to 30 tys. zł szkole, a 300 tys. zł rocznie wydawała na dowóz dzieci.

Reklama

Na każdego ucznia MEN płaci 6 tys. zł rocznie. Wójt liczy więc, że szkoły zwiążą koniec z końcem, a z czasem w nowo otwartych placówkach przybędzie chętnych. – Poza tym cały Zachód stawia na kameralne szkolnictwo. W takich gimnazjach dzieci czują się bezpieczniej i lepiej się uczą niż w kilkutysięcznych molochach – mówi Jóźwiak. Widać to po sukcesie otwartego w 2004 r. gimnazjum w innej miejscowości w gminie Główno, Mąkolicach. Po kilku latach działalności szkoła jest na 8. miejscu w województwie pod względem poziomu nauczania.