MEN planuje rewolucyjne zmiany w wynagradzaniu nauczycieli. Kluczowym elementem ma być powiązanie wynagrodzeń w oświacie ze średnią płacą w kraju. Być może będzie się ona wiązała ze zmianami w podejściu do liczenia godzin pracy - zapowiedział wiceminister edukacji Henryk Kiepura w rozmowie z Portalem Samorządowym. Nie jest także wykluczone, że częścią reformy będzie zwiększenie pensum.
Za niskie pensum?
O tym, że konieczne są zmiany w pensum mówią sami nauczyciele. Robert Górniak, nauczyciel i wicedyrektor jednej ze szkół w Sosnowcu, uważa, że to byłoby najlepsze rozwiązanie. "W kwestii zmiany pensum niezmiennie będę powtarzać, że utrzymywanie pensum na poziomie 18 h to gwarancja dalszego dziadowskiego wynagradzania nauczycieli" - napisał na profilu Dealerzy Wiedzy na Facebooku.
Przypomina, że wynagrodzenie nauczyciela początkującego to 110 proc. minimalnej krajowej, a dyplomowanego - 70 proc. średniej krajowej. Nawet jeśli będą 20 proc. podwyżki początkujący pedagog zarobi brutto 6300, a dyplomowany 7600 zł. Zdaniem Roberta Górniaka, przy takich zarobkach nadal powszechnie będzie branie godzin ponadwymiarowych i praca w dwóch szkołach, aby dorobić. "Gdyby zacząć od pensum np. 24 h (równolegle ze wspomnianą podwyżką rzędu 20 proc.), można by zacząć mówić o tym, że jednoetatowa praca nauczyciela w miarę godziwe pieniądze zapewnia" - uważa nauczyciel.
Nauczyciele oburzeni propozycją zwiększenia pensum
Wielu nauczycieli uważa, że 18 godzin przy tablicy gwarantuje dobrą jakość nauczania. Ich zdaniem, im więcej godzin, tym większe przemęczenie nauczyciela, który gorzej wykonuje swoje obowiązki. "W pełni się z tym zgadzam, też często o tym mówię, że powyżej pewnej liczby godzin jakość uczenia może spaść. Ale wg mnie ten spadek zaczyna się dopiero po 24 godzinach" - napisał Robert Górniak.
Dla wielu nauczycieli taka propozycja jest kontrowersyjna. "Zwiększenie pensum w wypadku polonistki lub polonisty może oznaczać 30 dodatkowych uczennic i uczniów, czyli razem około 150. Rozumiem , że w tej sytuacji nie będziemy sprawdzać dłuższych prac pisemnych. Ograniczymy się do zadań zamkniętych. Osoby uczące plastyki, techniki, muzyki, fizyki, chemii zamiast łączyć etat w dwóch szkołach, będą biegać do trzech lub czterech" - napisała jedna z nauczyciele pod postem na FB. Potem jednak przyznała, że już teraz pracuje więcej niż 18 godzin tygodniowo, biorąc godziny ponadwymiarowe.
Rząd szykuje zmiany w ws. godzin ponadwymiarowych
Robert Górniak ma dla MEN gotową propozycję. Jego zdaniem reforma wynagrodzeń nauczycieli powinna polegać na:
- podwyżce
- ustaleniu wyższego pensum (z proporcjonalnym do tej zwyżki wzrostem wynagrodzenia),
- powiązaniu tak wyliczonego wynagrodzenia z którymś ze wskaźników ekonomicznych dałaby gwarancję, że kolejne lata nie przyniosą dalszej pauperyzacji tego zawodu.
Prace nad reformą wynagrodzeń nauczycieli trwają. Na razie premier Donald Tusk zapowiedział, że zwróci się do klubu poselskiego lub klubów koalicji, aby przygotowały projekt nowelizacji Karty nauczyciela, zgodnie z którym nauczyciele otrzymają wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe nawet wtedy, gdy ich nie zrealizują, bo np. uczniowie są na wycieczkach.
Zwrócimy się do klubu poselskiego, a może nawet do klubów poselskich koalicji, aby w trybie sejmowym, co bardzo przyspieszy całą procedurę, chodzi mi o maksymalne przyspieszenie tej procedury, aby przygotować nowe przepisy – zapowiedział Tusk. Szef rządu podkreślił, że nie będzie żadnego katalogu przypadków, które mają precyzować, w jakich sytuacjach nauczyciel zapłatę dostanie, a w jakich nie. Dzięki temu przepisy mają być elastyczne.