Barbara Nowacka w rozmowie z redakcją "Newsweeka" podkreśliła, że zmian nie można wprowadzać z dnia na dzień, jednak z uwagi na to, że "zapaść jest poważna", resort planuje "kilka szybkich ruchów". - Do września przygotujemy odchudzenie podstawy programowej, w ten sposób nauczyciele zyskają więcej czasu na pracę z uczniami - powiedziała szefowa MEN.
Najbardziej problematyczne przedmioty z mniejszym zakresem materiału
Zaznaczyła, że na początek ma zostać zmniejszony zakres materiału z przedmiotów, które nauczyciele, eksperci i uczniowie wskazują jako najbardziej problematyczne, czyli między innymi z fizyki, chemii, geografii, biologii, historii czy z języka polskiego. - Planujemy te zmiany wdrożyć już od nowego roku szkolnego, wcześniej na pewno je skonsultujemy - zapewniła.
Zapytana o to, czy znowu dojdzie do zmiany podręczników powiedziała, że byłoby to zbyt duże obciążenie finansowe dla państwa i dla rodziców. Przyznała jednocześnie, że lista lektur powinna zostać uwspółcześniona.
Odnosząc się do obietnic dotyczących ograniczenia prac domowych przekazała, że resort pracuje nad szczegółowym rozporządzeniem w tej sprawie.
Bez historii i teraźniejszości
Nowacka odniosła się również do przedmiotu historia i teraźniejszość. - Odczarnkowienie i odpolitycznienie historii to nie lada wyzwanie. Z przedmiotu historia i teraźniejszość zdecydowanie rezygnujemy - powiedziała. Dodała, że jednak szkoła "musi oferować jakiś rodzaj wychowania obywatelskiego".
Zwróciła też uwagę, że potrzebna jest głębsza reforma, którą trzeba dopiero przygotować, a potem sprawdzić w pilotażach. W ocenie szefowej MEN realizacja całościowej dużej reformy będzie możliwa dopiero w latach 2026-2027.