Rzecznik Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Robert Szwed poinformował w piątek PAP, że ks. Alfred Wierzbicki złożył 10 czerwca br. propozycję rozwiązania umowy o pracę za porozumieniem stron.

"Propozycja została przyjęta przez władze uniwersytetu. Zgodnie z jego prośbą nastąpiło rozwiązanie umowy za porozumieniem stron z dniem 30 września" – dodał rzecznik.

Odniósł się również do ostatniej wypowiedzi medialnej ks. Wierzbickiego, którego zdaniem na KUL "wyczuwalne są próby ręcznego sterowania przez prof. Przemysława Czarnka, który został ministrem". Rzecznik wyjaśnił, że kwestie relacji ministra edukacji i nauki z KUL, "podobnie jak w przypadku innych uniwersytetów, reguluje ustawa +Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce+", a decyzje o funkcjonowaniu KUL, realizowanych projektach i o strategii podejmują władze uczelni.

Reklama

Relacje KUL z obecnym ministrem edukacji i nauki są takie same, jak w przypadku innych uniwersytetów. Warto zauważyć, że z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia wielokrotnie – zaznaczył rzecznik uczelni, wskazując, że poprzedni szefowie resortu edukacji byli profesorami związanymi z różnymi uniwersytetami.

Reklama

Pan Przemysław Czarnek od wielu lat zajmuje się określonym obszarem swojej pracy naukowej w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Instytutu Nauk Prawnych i nie podlega bezpośrednio władzom uczelni – skomentował rzecznik KUL.

Robert Szwed podkreślił również, że na uczelni nikt nie pyta studentów, wykładowców czy pracowników o poglądy polityczne. Zwrócił uwagę, że KUL funkcjonował w różnych systemach politycznych i za rządów wielu formacji.

Opinie dotyczące rzekomego upolitycznienia są subiektywnymi ocenami ich autorów. KUL, zgodnie ze swoim statutem, nie wspiera i nie promuje żadnych ugrupowań politycznych, nie narzuca nikomu poglądów w tych kwestiach. Pracownicy uniwersytetu, którzy zabierają głos w medialnej debacie politycznej, nie reprezentują stanowiska KUL – przekazał rzecznik.

Ks. Wierzbicki o KUL: Nie czuję się tu bezpiecznie

O swoim odejściu z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ks. prof. Alfred Wierzbicki poinformował w wywiadzie dla katolickiego czasopisma "Więź", opublikowanym w tym tygodniu.

Zrozumiałem, że KUL już mi nie zapewnia poszukiwania prawdy w wolności. Co gorsza, nie czuję się tu bezpiecznie, gdy podnoszę problemy dotyczące kondycji Kościoła – wyjaśnił.

Wśród powodów odejścia z tej uczelni wymienił również m.in. "brak swobody wypowiedzi" oraz postępowanie dyscyplinarne związane z jego wcześniejszymi medialnymi wypowiedziami.

Sam jego przebieg to była jedna wielka sugestia, żeby odejść. Dręczono mnie i poniżano. Zacząłem myśleć, że nie chcę mieć do czynienia z tym środowiskiem. Nie było to łatwe, bo ten uniwersytet mnie uformował, sam również coś wniosłem w jego rozwój – uzupełnił ks. Wierzbicki.

Stwierdził także, że na KUL "wyczuwalne są próby ręcznego sterowania przez prof. Przemysława Czarnka". Szef MEiN Przemysław Czarnek odniósł się do artykułu "Więzi" na Twitterze.

To słowa osoby sfrustrowanej, obrażającej obecnego rektora KUL i pracowników naukowych tej uczelni – ocenił Czarnek. Ks. Wierzbickiemu, jako chrześcijanin, proponuję więcej modlitwy i refleksji nad sobą, wybaczając złe słowa i myśli kierowane pod moim osobistym adresem– dodał minister.

Wątek Margot

Ks. prof. Wierzbicki, wieloletni kierownik Katedry Etyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, był wśród 12 osób, które poręczyły w 2020 r. za Michała Sz., aktywistę LGBT – który przedstawia się jako kobieta Małgorzata Sz., Margot – aresztowanego w związku z zarzutami dotyczącymi udziału w zbiegowisku, brutalnego zaatakowania działacza fundacji pro-life oraz niszczenia mienia należącego do fundacji. Areszt tymczasowy wobec Margot został przez sąd uchylony. W wypowiedziach medialnych ks. Wierzbicki później podkreślił, że nie żałuje poręczenia za Margot. Krytycznie oceniam jej zachowanie po uwolnieniu. Nie podoba mi się to, co robi, ale próbuję zrozumieć, jak głęboki ból popycha ją do takich słów i gestów – przyznał.

Odniósł się też wtedy do stanowiska Konferencji Episkopatu Polski wobec LGBT+. Powiedział m.in., że w dokumencie biskupów "zamiast skomplikowanych wywodów doktrynalnych, powinien się znaleźć apel +dość homofobii+". Ona wylewa się z gmin i miast, które ogłaszają strefy anty-LGBT oraz z ambon. Ten dokument biskupów wygląda, jakby był pisany na księżycu, a nie w Polsce, gdzie prześladowani są na tym tle ludzie – mówił ks. Wierzbicki. Jego zdaniem "zamiast powtarzać ciągle, że homoseksualizm jest grzechem, Kościół powinien być bardziej ostrożny i poważniej traktować to, co na ten temat mówi nauka".

KUL ocenił wypowiedzi medialne ks. Alfreda Wierzbickiego "jako działania szkodzące misji KUL" i skierował je do oceny komisji dyscyplinarnej. Postępowanie dyscyplinarne zakończyło się na początku tego roku.

Komisja dyscyplinarna uniewinniła ks. dr hab. Alfreda Wierzbickiego od zarzutów w zakresie dotyczącym krytyki stanowiska Konferencji Episkopatu Polski i Kościoła oraz o członkach Fundacji Życie i Rodzina oraz umorzyła postępowanie dyscyplinarne w zakresie wypowiedzi dotyczących przekonań religijnych, światopoglądowych odnośnie oceny homoseksualizmu i aborcji – przekazał PAP w piątek rzecznik uczelni.

Ks. prof. Alfred Wierzbicki jest filozofem, publicystą i poetą. Przez wiele lat pełnił funkcję kierownika Katedry Etyki KUL, w latach 2006-14 był dyrektorem Instytutu Jana Pawła II KUL i redaktorem kwartalnika "Ethos"; od 2006 r. jest członkiem Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem przy Konferencji Episkopatu Polski. Blisko współpracował z abp. Józefem Życińskim.

Opublikował m.in. kilka zbiorów esejów i felietonów społeczno-kulturalnych; był współautorem pracy "Wielkie tematy teologii" i książki "Kruche dziedzictwo. Jan Paweł II od nowa". Wydał dziewięć zbiorów wierszy. W lutym 2021 r. odebrał Nagrodę Polskiego PEN Clubu im. Ksawerego, Mieczysława i Erazma Pruszyńskich za "wagę i odwagę jego postawy i słowa: w nauczaniu, w publicystyce, w poezji i w życiu".

Autorka: Gabriela Bogaczyk