Zgłoszę projekt ustawy skromnościowej, takiej ustawy, która przywróci porządek, i która zmusi rząd do tego, żeby przestrzegać ustawy kominowej - zapowiedział Trzaskowski, tłumacząc podczas konferencji prasowej, że niektóre inwestycje realizowane przez obecny rząd są marnotrawstwem i są tylko po to, aby dać pracę koleżankom i kolegom. Wśród nieracjonalnych inwestycji wymienił m.in. pomysł produkcji elektrycznych samochodów oraz zmiany w elektrowni Ostrołęka.

Reklama

Skoro prezesi spółek, wszystkich samorządowych, mogą się mieścić w tej ustawie kominowej, to dokładnie tak samo powinno to wyglądać w państwie polskim w odniesieniu do spółek państwowych. Ludzie mają dosyć tego, że w momencie, kiedy oni mają problemy i martwią się o każdy kolejny dzień i o miejsce pracy, (to) rząd tego nie zauważa i dalej marnotrawi pieniądze publiczne i nie zmienia swojego zachowania - podkreślił Trzaskowski.

Przekonywał też, że zaoszczędzone pieniądze mogłyby być przeznaczone np. na podwyżki dla nauczycieli. Bo nie wiem, czy państwo wiedzą, ale znowu rząd projektuje podwyżki dla nauczycieli i oczywiście jak zwykle spycha całą odpowiedzialność na samorządy. To my wszyscy mamy płacić za te podwyżki, które obiecuje rząd. Być może gdyby rząd myślał o obywatelach, gdyby odnalazł się w tej nowej sytuacji, sytuacji kryzysu, pomyślałby właśnie o oszczędnościach w spółkach Skarbu Państwa i o tym, żeby nie omijać dzisiaj istniejącego prawa i pomyślałby, żeby te pieniądze przekazać na cele, które są ważne dla obywateli - dodał.

W ubiegłym roku Najwyższa Izba Kontroli podała, że część odpraw i odszkodowań z tytułu zakazu konkurencji w skontrolowanych spółkach Skarbu Państwa nie miała ekonomicznego uzasadnienia. NIK sprawdziła wysokość świadczeń wypłacanych kadrze kierowniczej, w tym m.in. członkom zarządów tych spółek w latach 2011-17.

Podstawowym źródłem stwierdzonych przez NIK nieprawidłowości było nagminne wykorzystywanie przez rady nadzorcze możliwości stworzonych przez jeden z artykułów ustawy kominowej. Pozwalał on na zatrudnianie członków zarządu na podstawie kontraktów menedżerskich, które nie ograniczały wysokości wynagrodzeń, w przeciwieństwie do umów o pracę. Według NIK, pensje osób, którym taką właśnie umowę zamieniano na kontrakt, zwiększały się nawet ponad czterokrotnie.

Z przeprowadzonej przez NIK kontroli wynika, że w latach 2011-17 badane spółki z tytułu samych tylko odpraw wypłaciły odwołanym członkom kadry kierowniczej niemal 73 mln zł. Najwięcej w 2016 roku - ponad 25 mln zł.

W latach 2011-15 w badanych spółkach SP wysokość wynagrodzeń kadry kierowniczej rosła mimo pogarszających się wyników finansowych firm. Izba wzięła pod lupę 28 firm m.in. PGNiG, KGHM, PKN Orlen, Energa, Enea, Grupa Azoty, Tauron, a także PKP, LOT, Poczta Polska, PKO Bank Polski, PZU, Polskie Radio i TVP.