Na podstawie rozporządzenia ministra edukacji od 12 do 25 marca w całym kraju zostały zawieszone zajęcia dydaktyczno-wychowawcze w placówkach oświatowych, zarówno publicznych, jak i prywatnych. Aby zapewnić opiekę najmłodszym dzieciom, przewidziano jednak okres przejściowy - przez dwa pierwsze dni, 12 i 13 marca rodzice dostali możliwość pozostawienia przedszkolaków i uczniów szkoły podstawowej pod opieką nauczycieli.
Od poniedziałku do 25 marca przedszkola i szkoły zostaną całkowicie zamknięte. Nauczyciele będą w gotowości do pracy, natomiast nie będą musieli przychodzić do szkoły. Za ten czas będzie im się należeć wynagrodzenie.
W związku z zamknięciem placówek opiekuńczych i oświatowych rodzicom dzieci w wieku do lat 8 będzie przysługiwał dodatkowy zasiłek opiekuńczy.
Decyzja o zawieszeniu zajęć nie dotyczy kilku rodzajów placówek: przedszkoli i szkół specjalnych zorganizowanych w podmiotach leczniczych i jednostkach pomocy społecznej oraz funkcjonujących w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych, szkół specjalnych funkcjonujących w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych i młodzieżowych ośrodkach socjoterapii, a także szkół w zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich oraz szkół przy zakładach karnych i aresztach śledczych.
"Czy nasze dzieci są gorszego sortu?"
Decyzja ministra Piontkowskiego o niezamykaniu specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych budzi kontrowersje w całym kraju. W Nowej Soli do redakcji "Gazety Lubuskiej" odezwał się zaniepokojony rodzic. - Czy nasze dzieci są gorszego sortu, że naraża się je na zakażenie koronawirusem? - zapytał.
- U nas działa szkoła podstawowa i przedszkole, jest też internat. Czynna jest stołówka, do której przychodzą osoby z całego miasta. To jest duże skupisko ludzkie. Czy wszędzie jest zagrożenie, a u nas nie ma? Dlaczego nasze dzieci mają być narażone na wirusa? - dodał nowosolanin.
- Starosta Nowosolski Iwona Brzozowska podjęła decyzje o zawieszeniu do odwołania zajęć dydaktyczno-opiekuńczych w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Nowej Soli - poinformowała w czwartek po południu Anna Chyła, rzecznik prasowa starostwa.
- Szkoda, że trzeba było temat nagłośnić, żeby coś zrobiono - podsumował rodzic.
Oddolna decyzja starosty Nowej Soli nie zmienia jednak faktu, że część SOSW-ów na terenie całego kraju nadal funkcjonuje.