Skąd to wiadomo? To wnioski z badań prowadzonych przez Adama Jarniewskiego (autora książki "Nie mieszkam w igloo") i Agatę Lubowicką. Szczegółowo opisali je na blogu Poznaj Grenlandię.
Ale od początku.
Książka "Anaruk. Chłopiec z Grenlandii" opowiada o życiu 12-letniego Eskimosa. Centkiewicz, który miał podróżować po krajach polarnych, opisuje w niej, jak się zaprzyjaźnił z chłopcem i jak wygląda życie w tamtejszych warunkach. Na okładce publikacji miał nawet umieścić jego zdjęcie.
Okazuje się jednak, jak podają Jarniewski i Lubowicka, że Eskimos nie mógł mieć na imię Anaruk, bo słowo to po przetłumaczeniu oznacza "s*aj to" (prawdopodobnie powinno brzmieć Amaroq, co w języku grenlandzkim oznacza "wilk"). Po drugie, fotografii wcale nie wykonał Czesław Centkiewicz. To fotos z filmu "Palos brudefærd" ("Wyprawa po narzeczoną") z 1934 r.
Kim zatem jest roześmiany chłopiec ze zdjęcia, które począwszy od roku 1952 zdobi okładki pięciu różnych wydań książki w oficynie Nasza Księgarnia? – pytają autorzy bloga.
To Simeon Ferdinand Noa Umeerinneq Larsen, syn Thorvalda i Frederikke, który urodził się 25 lutego 1923 roku w Pikiiddi. Potem zginął w lawinie w wieku 24 lat.
Nasz bohater umarł, zanim książka o Anaruku zdążyła zyskać swą ogromną popularność i szturmem wtargnąć do polskich szkół. Również nikt z rodziny nie wiedział, że młodzi czytelnicy w Polsce mają go za dobrego znajomego, a może nawet przyjaciela niejakiego Czesława Centkiewicza, który rzekomo obserwował życie jego rodziny i współmieszkańców – można też przeczytać na blogu.