W Warszawie ok. 43 proc. uczniów w szkołach podstawowych uczęszcza na zajęcia z edukacji zdrowotnej, a około 57 proc. uczniów zostało z niej wypisanych. Natomiast w szkołach ponadpodstawowych na przedmiot zapisało się jedynie ok. 14 proc. uczniów. Około 86 proc. uczniów zostało z niego wypisanych.
"Ten przedmiot powinien być obowiązkowy"
Nie lepiej jest także w innych miastach. Ten przedmiot powinien być obowiązkowy. Po pierwsze dlatego, że jest szalenie potrzebny i od lat o tym mówią wszystkie środowiska medyczne, uczniowskie, organizacje pozarządowe. Doskonale wiemy, że potrzebna jest nam wiedza o zapobieganiu chorobom, żeby potem uniknąć konieczności ich leczenia - powiedziała Barbara Nowacka, minister edukacji z rozmowie z Rynkiem Zdrowia.
Podkreśliła, że ten przedmiot jest "odpowiedzią na wiele wyzwań, w tym wyzwań cywilizacyjnych, problemu uzależnień, higieny cyfrowej, braku ruchu czy kompetencji dotyczących chociażby samobadania." Dajmy dzieciakom tę szansę w szkole. Bardzo chcieliśmy, żeby był to przedmiot obowiązkowy, ale ze względu na polityczną burzę, to się w tym roku nie udało- powiedziała Nowacka.
Czarnek o "potężnym błędzie" Nowackiej
Niską frekwencję na edukacji zdrowotnej skomentował były minister edukacji Przemysław Czarnek. Potężny błąd pani Nowackiej i zideologizowanego ministerstwa – powiedział w radiu ZET. Co zrobi w tej sprawie PiS, jeśli dojdzie do władzy? Natychmiast wrócimy do "wychowania do życia w rodzinie", które było świetnie rozwijane pod naszymi rządami – zaapelował.
"Wychowanie do życia w rodzinie" zawierało edukację seksualną i mogła być dalej uczona na dużo wyższym poziomie. W wielu szkołach na edukację zdrowotną nie zapisała się nawet połowa tych uczniów, którzy zapisywali się na "wychowanie do życia w rodzinie" – komentuje były minister edukacji i nauki. Jego zdaniem Barbara Nowacka żałuje "ideologicznych sztuczek, gierek, wpychania do podstaw programowych ideologii gender".