Każdy maturzysta, niezależnie od tego, jaką szkołę ponadgimnazjalną kończy, jeśli decyduje się na przystąpienie do matury, musi zdawać język polski. Przynajmniej na poziomie podstawowym. Jeśli ktoś zamierzy się na poziom rozszerzony, taki egzamin traktowany jest jak zdawanie przedmiotu dodatkowego.

Reklama

Matura z polskiego na poziomie podstawowym składa się z dwóch części, przy czym nie są one równie ważne. Pierwsza to rozumienie tekstu pisanego. Zdający dostaje tekst, który nie jest literaturą piękną – najczęściej są to przedruki artykułów, esejów publikowanych w mediach. Należy go przeczytać i odpowiedzieć na pytania. A te mogą być przeróżne: od przytaczania argumentów, po które sięga autor, przez poszukiwanie stwierdzeń bliskoznacznych do pojawiających się w tekście sformułowań, po pytania o użyte środki stylistyczne. Jeśli ktoś poradzi sobie z tekstem bezbłędnie, może uzyskać 20 punktów.

>>> "Prezent" dla maturzystów - egzamin w długi weekend

Jest to jednak mniej niż 30 procent wymaganego dorobku punktowego, by uznać maturę za zaliczoną. W sumie bowiem do zdobycia jest 70 punktów, z czego owe 30 proc. wynosi 21. Pozostałe 50 punktów jest zarezerwowanych dla pracy pisemnej. To wypracowanie na jeden z dwóch zadanych tematów, dotyczących dołączonych do tej części tekstów. Jak podaje Centralna Komisja Egzaminacyjna w swym informatorze, „tematy będą zawierać polecenie, np.: zanalizowania, zinterpretowania, porównania, skomentowania, napisania opinii o problemie zawartym w tekście oraz jej uzasadnienia, scharakteryzowania bohatera i jego kreacji, języka utworu, prądu, zjawiska typowego dla epoki”.

Analizowanie i interpretowanie – na tym ma polegać także matura w zakresie rozszerzonym. Tyle że tutaj sprawa nieco się komplikuje. Przez trzy godziny zdający musi zapoznać się z dołączonymi do tematów wypracowania tekstami i na ich podstawie analizować temat, interpretować go we wskazanym kontekście historycznym, literackim etc; a także w kontekście lektur obowiązujących na egzaminie na poziomie rozszerzonym. Mile widziane jest także polemizowanie – oczywiście odpowiednio uargumentowane – z tezami zawartymi w tekstach. Tu do zdobycia jest 40 punktów, przy czym nie ma możliwości, by tego egzaminu nie zdać – można najwyżej zaliczyć go z fatalnym wynikiem.

Nie zdać można za to matury na poziomie podstawowym. Zdarzy się tak, jeśli np. wypracowanie będzie nie na temat lub znajdą się w nim dramatyczne błędy rzeczowe, np. Kordian zmieni się w niezrozumianą przez męża Kordianę. Wtedy za tę część egzaminu przyznawanych jest zero punktów. A to oznacza, że nawet jeśli rozumienie tekstu jest wyśmienite, brakuje punktu do zaliczenia matury.



Reklama

Egzaminatorzy, oceniając wypracowania, najwięcej punktów mogą przyznać właśnie za rozwinięcie tematu – w części podstawowej 25 na 50 punktów, a w części rozszerzonej 26 na 40 punktów. Wysoko może zostać oceniony także język, jakim posługuje się zdający – 12 punktów przy poziomie podstawowym, 8 przy rozszerzonym. Pozostałe kryteria – styl i kompozycja – mogą dać kilka punktów. Jeszcze mniej daje brak błędów ortograficznych i interpunkcyjnych.

Gdy wypracowanie jest już gotowe, warto zadać sobie trud i policzyć wyrazy. Jeśli jest ich mniej niż 250, lepiej zastanowić się nad rozbudowaniem wypowiedzi. W przypadku krótkich prac egzaminatorzy przyznają punkty tylko i wyłącznie za rozwinięcie tematu. Nie oceniają języka, stylu i kompozycji. Krótka wypowiedź będzie więc niejako z automatu nisko oceniona.

Co ważne, w czasie egzaminu pisemnego z języka polskiego można korzystać ze słownika ortograficznego i słownika poprawnej polszczyzny.