Katarzyna Hall przyznała to wczoraj na antenie Polskiego Radia, a także na swoim blogu. Na tym ostatnim szefowa resortu snuje plany zmiany reformy. Postuluje, aby w roku szkolnym 2012/2013 do szkoły poszły dzieci urodzone w 2005 roku i sześciolatki, jednak tylko te urodzone przed końcem sierpnia 2006 roku. Rodzice dzieci urodzonych od września 2006 roku mieliby wolny wybór. Z kolei w roku szkolnym 2013/2014 obowiązek szkolny miałby objąć już wszystkie sześciolatki urodzone w roku 2007 oraz te urodzone od września 2006 roku.
Proponowane przez Hall zmiany nie mają jednak szans na rozpatrzenie w tej kadencji Sejmu. Mogą jednak zostać dopisane do obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty, nad którym wczoraj dyskutowano w parlamencie, a którego nie obowiązuje zasada dyskontynuacji. Czyli będzie musiał się nim zająć przyszły Sejm.
Deklaracja minister Hall jest zaskakująca, gdyż jeszcze niedawno przekonywała, że polskie szkoły są doskonale przygotowane na przyjęcie w 2012 roku dwóch roczników uczniów naraz. Teraz przekonuje, że około 10 proc. gmin nie spełniło tego zadania. Nie wspomina natomiast, że w ramach oszczędności rząd zabrał w tym roku gminom blisko 350 mln zł, które miały być przeznaczone na dostosowanie szkół do wymagań reformy.
Rodzicow 6-latkow nie sluchala?
Ja glosuje na PiS.
nie trzeba było dziecka dawać do szkoły nikt nie smuszał to ty odebrałaś dziecku ten rok ,żaden mądry rodzic nie odbiera dziecku najlepszych lat dzieciństwa , a za twoją głupotę płaci dziecko.
Hej !-