Jego zdaniem MEN powinien zlikwidować ten dodatek, który nie ma racji bytu we współczesnym świecie. "Czy nie byłoby dobrym rozwiązaniem zawnioskować do rządu aby zlikwidować ten dodatek, ale pozostawić te 10 proc. nauczycielom wiejskim a dodać pozostałym też 10 proc.?" - pyta nauczyciel. Argumentuje, że dla rządu to byłoby dobre rozwiązanie, ponieważ "podwyżki 10 proc. dostałaby połowa nauczycieli (tych z miast), a więc kosztowałoby to państwo mniej wydatków".
Dodatek wiejski dostają także ci nauczyciele, którzy pracują w gminach tzw. obwarzankowych, czyli pod dużymi miastami, gdzie "wieś" jest de facto "dzielnicą miasta". Jednak są wśród nauczycieli także przeciwnicy likwidacji tego dodatku.
"Nauczyciel pracujący na terenie wiejskim poza pracą w szkole nie ma praktycznie możliwości dorobienia, natomiast w mieście sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej. Poza tym w miastach też mówimy o zupełnie różnych pieniądzach na różnego rodzaje dodatki (wychowawstwo, opiekun stażu motywacyjny). Gminy wiejskie są biedne i nie stać ich na dokładanie od siebie zbyt dużych pieniędzy. Jeżeli MEN obetnie wiejski, to automatycznie o tyle w dół pójdą wypłaty dla nauczycieli z tych terenów" uważa jeden z nauczycieli.
Magister zarabia mniej niż jego pomoc
Związek Nauczycielstwa Polskiego nie zamierza składać wniosku o likwidację dodatku wiejskiego. Trudno odbierać nauczycielom dodatek, który dostali wcześniej. Mogą domagać się tego nauczyciele pracujący w miastach, ale przeciwko będą ci, którzy pracują na wsi - mówi Dziennik.pl Urszula Woźniak, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Przyznaje jednak, że praca nauczyciela na wsi jest często spokojniejsza niż w szkole w mieście, gdzie zazwyczaj są przepełnione klasy. W szkołach wiejskich w klasach uczy się czasami po 7 uczniów. To jest jednak bardziej złożony problem i nie rozwiąże go likwidacja jednego dodatku. Potrzebne jest kompleksowe podejście do wynagradzania w oświacie. Teraz mamy sytuację, kiedy pomoc nauczyciela z wykształceniem podstawowym może zarabiać więcej niż nauczyciel z magistrem - mówi Urszula Woźniak. Do takiej sytuacji doszło po ostatnich podwyżkach dla pracowników samorządowych.
ZNP zapowiada akcję protestacyjną
Na razie ZNP nie odpuszcza sprawy podwyżek o 10 proc. w tym roku. Ponieważ stanowisko MEN w tej sprawie jest negatywne, związek podjął decyzję o o rozpoczęciu akcji protestacyjnej.
W jej ramach przeprowadzi akcję informacyjną, mającą na celu poinformowanie społeczeństwa o narastających problemach systemu edukacji oraz żądaniach ZNP. W przypadku niespełnienia postulatów ZNP do 25 sierpnia 2025 r., związek rozpocznie akcję protestacyjną, zaczynając od zorganizowania w Warszawie w dniu 1 września 2025 r. ogólnopolskiej manifestacji pracowników oświaty.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz powiedział, że nastroje w środowisku nauczycielskim są takie, że "wywieszenie flag nie wydaje się wystarczającą formą protestu".Atmosfera w środowisku nauczycielskim pokazuje, że oczekiwania – rozbudzone – były zupełnie inne niż ta rzeczywistość, którą mamy – powiedział Broniarz.