Pod listem podpisało się 16 naukowców. Są wśród nich laureaci prestiżowych grantów ERC: biolog molekularny dr Marcin Nowotny, socjolog i politolog dr hab. Natalia Letki, informatyk prof. Stefan Dziembowski, bioinformatyk prof. Janusz Bujnicki, matematyk i logik prof. Mikołaj Bojańczyk oraz lingwista, kognitywista i filozof prof. Jakub Szymanik. List podpisali też m.in. członek ERC były przewodniczący Narodowego Centrum Nauki prof. Andrzej Jajszczyk, prezes Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej prof. Maciej Żylicz, historyk dr hab. Łukasz Niesiołowski-Spano z Obywateli Nauki oraz socjolog prof. Jarosław Górniak, który był przewodniczącym Rady Narodowego Kongresu Nauki.

Reklama

"Nauka w Polsce wymaga zdecydowanej reformy. Przyjęta niedawno ustawa, nazywana niekiedy Konstytucją dla Nauki, mimo pewnych wad, daje do tego narzędzia. Jednym z nich jest zwiększenie autonomii uczelni. Drugim natomiast jest finansowe promowanie instytucji prowadzących badania najwyższej jakości, czyli badania, które dzięki swojej doniosłości mają szansę zaistnieć w międzynarodowym obiegu naukowym" - zaczynają swój list naukowcy.

Zwracają uwagę, że to od środowiska akademickiego będzie zależeć, czy wykorzysta nowe rozwiązania ustawowe do wprowadzenia pozytywnych zmian. "Niestety, częstokroć pod pretekstem walki z niedoskonałościami Ustawy 2.0, mamy do czynienia z działaniami mającymi na celu zakonserwowanie istniejącego porządku" - czytamy w liście.

Naukowcy w swoim liście wyrażają obawę, że znaczna część polskich uczelni i instytutów badawczych nie chce skorzystać z szansy, jaką daje nowa ustawa o szkolnictwie wyższym i nauce. Głównym celem tych jednostek - zdaniem sygnatariuszy - jest "wykorzystanie autonomii wynikającej z nowych rozwiązań do zachowania status quo".

Reklama

"Ostatnio szerokim echem odbijają się głosy dotyczące rzekomo szkodliwych efektów reform dla polskiej humanistyki i nauk społecznych. Jednak wbrew forsowanej przez przeciwników reformy opinii, wprowadzane zmiany nie marginalizują tych nauk, lecz znacząco premiują udostępnianie ich osiągnięć naukowcom na całym świecie" - napisano w liście.

Autorzy odnoszą się w ten sposób do grudniowego listu prof. Andrzeja Nowaka oraz ponad 40 naukowców do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. W tamtym liście prof. Nowak apelował o wstrzymanie planów ogłoszenia listy punktowanych wydawnictw i czasopism naukowych. Lista ta jest jednym z elementów reformy nauki proponowanej przez resort nauki. Według prof. Nowaka reforma uczelni zmierza do zmarginalizowania "społecznej roli humanistyki", a na reformie "ucierpi ta myśl, która będzie wyrażała się po polsku i która nie podporządkowuje się regułom globalnej politycznej poprawności".

Reklama

Naukowcy podpisani pod listem tymczasem zwracają uwagę, że "specyfika różnych dziedzin nauki nie może stawać się argumentem wykorzystywanym do obrony słabości, bylejakości i braku osiągnieć naukowych. Humaniści publikują na ogół mniej niż na przykład biolodzy, ale jakość ich badań nie powinna odbiegać od jakości tych prowadzonych w biologii". Jak argumentują badacze, działalność popularyzatorska nie może być traktowana jako równorzędna wobec pracy sensu stricto naukowej.

Autorzy pisma podkreślają, że to "jakość prowadzonych zajęć dydaktycznych oraz badań, a nie pozycja w lokalnej strukturze władzy i przywilejów, muszą stać się najważniejszymi kryteriami oceny i podstawą awansu" w środowisku akademickim.

Zwracają uwagę, że wiele słabości nauki w Polsce wynika z niedostatecznego poziomu finansowania. Wymieniają jednak patologie w środowisku akademickim od finansowania niezależne. Są to według nich: "przyzwolenie na brak oryginalności badań bądź ich niski poziom warsztatowy, poddanie kryteriom osobistym recenzji prac naukowych, preferowanie własnych wychowanków w procesie rekrutacji kadry akademickiej, czy nadmierna hierarchiczność środowiska akademickiego. Realną przeszkodą w rozwoju nauki i w karierach młodych naukowców są też plagiaty, mobbing i nepotyzm. Za te patologie odpowiedzialność powinni wziąć ci, którzy tworzą formalne i nieformalne struktury władzy w nauce, a więc osoby na najwyższych stanowiskach w polskim systemie nauki".

"Czas ucieka. Światowa nauka nie stoi w miejscu, ale oddala się bardzo szybko. Stawianie nauki w naszym kraju w opozycji do nauki światowej, jak na przykład czynią to broniący +polskości badań+ w humanistyce, dodatkowo pogłębia powstającą przepaść. Decyzje na uczelniach i w innych jednostkach naukowych podejmowane w związku z wprowadzaniem Ustawy 2.0 będą miały istotny wpływ na przyszłość Polski, jej rozwój społeczny i gospodarczy oraz obecność w dyskursie intelektualnym świata. Wiele będzie zależeć od tego czy będziemy potrafili porzucić partykularne interesy i zrezygnować z komfortowego, dla niektórych, status quo" - kończą list jego autorzy.

List jako pierwsza przedrukowała "Gazeta Wyborcza".