W tym roku do najlepszych liceów w Polsce zostanie przyjętych ponad 3400 uczniów. W kolejnym roku miejsce powinno się znaleźć dla 5500 uczniów – wynika z analizy DGP. Przeprowadziliśmy ankietę w najlepszych placówkach (wybranych na podstawie rankingu Perspektywy), pytając ich dyrekcje o stan przygotowań do września 2019 r. Wówczas do szkół startować będą dwa roczniki – pierwsi absolwenci ósmej klasy oraz ostatni uczniowie gimnazjum. W sumie zamiast 358 tys. uczniów, jak w tym roku, o miejsca w placówkach ponadgimnazjalnych konkurować będzie 772 tys. dzieci.
W jednym stali domu
Tak się złożyło, że te najlepsze placówki w większości działają w jednym budynku z gimnazjami. Po ich likwidacji zyskają więc miejsce na przyjęcie większej liczby uczniów. Zwolnią się bowiem klasy, a nauczyciele, którzy uczyli gimnazjalistów, są gotowi do nauczania starszych dzieci.
Spośród ankietowanych szkół siedem będzie mogło dzięki temu podwoić nabór w roku szkolnym 2019/2020. W 11 pula miejsc wzrośnie od 23 proc. do 75 proc. Tylko w trzech nic nie zmieni się pod tym względem.
Kompleks szkolny, w którym znajduje się warszawskie liceum im. Kopernika, do tej pory gościł siedem roczników (trzy gimnazjalne i cztery licealne). – We wrześniu 2019 r. planujemy otworzenie 14 oddziałów klasy pierwszej, po siedem w toku trzyletnim i czteroletnim. Takie są wstępne ustalenia z Biurem Edukacji m.st. Warszawy – mówi Justyna Matejczyk, dyrektor XXXIII LO Dwujęzycznego im. M. Kopernika w Warszawie (17. miejsce w Polsce). I dodaje, że taka organizacja rekrutacji jest możliwa dzięki temu, że w szkole znajdowały się oddziały gimnazjalne. Są więc możliwości lokalowe, kadrowe i organizacyjne.
– Nasz budynek pomieści 28 oddziałów, czyli docelowo w czteroletnim cyklu po siedem oddziałów na każdym poziomie nauczania – uzupełnia Justyna Matejczyk.
Podobnie jest w warszawskim liceum im. St. Staszica (3. miejsce w Polsce). Szkoła dla podwójnego rocznika przygotuje 424 miejsca. Rok wcześniej, czyli w najbliższym wrześniowym naborze, będzie ich 212. – Zarówno dla kandydatów po gimnazjum, jak i kandydatów po szkole podstawowej planujemy przeznaczyć po siedem klas. Stanowi to dla nas wyzwanie organizacyjne zarówno podczas rekrutacji, jak i pracy w dwóch typach liceów. Z całą pewnością jednak podołamy wyzwaniu – zapewnia Katarzyna Makara, sekretarz szkoły.
To nie będzie reguła
W warszawskim Witkiewiczu (15. miejsce) do tej pory mieli cztery klasy pierwsze, w przyszłym roku będzie ich osiem – po cztery dla rocznika, który będzie kończył czteroletnie liceum i grupy, która po raz ostatni będzie uczyć się w trzyletnim liceum.
– Dla nas będzie to wręcz ułatwieniem. Wcześniej mieliśmy także gimnazjum, a rekrutacja do niego była dla nas bardzo trudna. W jej trakcie okazywało się, że w naszym rejonie mieszka kilka razy więcej uczniów, niż sugerowały dane dzielnicy. To wprowadzało wielkie zamieszanie – słyszymy w sekretariacie.
Szkoły przyznają jednak, że więcej uczniów niż dotychczas przyjmą tylko raz – nie będzie to więc reguła obowiązującą w kolejnych latach.
– Obecnie tworzyliśmy pięć pierwszych klas rocznie. I tak będzie w tym roku. W następnych powstanie ich osiem. Wciąż trwają analizy, ilu uczniów jesteśmy w stanie pomieścić. Naszą przewagą jest to, że jesteśmy obok Politechniki Łódzkiej, w której możemy organizować zajęcia z informatyki, chemii, fizyki czy biologii. W 2020 r. jednak wracamy do czterech klas pierwszych – wyjaśnia wicedyrektor Publicznego Liceum Politechniki Łódzkiej (miejsce 32).
Ale nie we wszystkich szkołach jest tak różowo. Problem dotyczy głównie placówek, które nie dzieliły budynku z gimnazjami, więc nie mają tyle miejsca, żeby przyjąć dwa razy więcej uczniów niż dotychczas. O tym, że będzie to problem, mówi dyrektor krakowskiej placówki im. A. Witkowskiego (4. miejsce w Polsce) Stanisław Pietras: – Już w tym roku ze względów organizacyjnych zmniejszamy liczbę klas do ośmiu (we wcześniejszych latach było po 10 klas), byśmy mogli w przyszłym roku przyjąć dwa roczniki równocześnie – tłumaczy. Także jego zdaniem to, że od 2019 r. będą w szkole funkcjonować równocześnie trzyletnie i czteroletnie licea, jest dużym wyzwaniem.
Ograniczą, by zwiększyć
Podobnie jest w warszawskim liceum im. T. Czackiego (11. miejsce w Polsce), gdzie od września tego roku naukę będzie mogło rozpocząć 120 uczniów.
– Dotąd przyjmowaliśmy 150 osób. Ograniczamy liczbę miejsc celowo: przygotowujemy się na większy szturm w 2019 r. – tłumaczy Anna Koszycka, dyrektor liceum im. T. Czackiego. Z kolei w kieleckim liceum im. św. Jadwigi Królowej (14. miejsce) oraz warszawskim im. Stefana Batorego (8. miejsce) pula miejsc zostanie bez zmian.
– Jesteśmy małą placówką. Nie mamy możliwości lokalowych do tego, by przyjąć więcej uczniów niż dotychczas – twierdzi pracownik sekretariatu w liceum im. Jadwigi Królowej.
W warszawskim V LO im. Księcia Józefa Poniatowskiego (20. miejsce), które co roku przyjmowało 150 uczniów do pierwszej klasy, w 2019 r. zwiększą nabór o 60 proc.
– We wrześniu przyszłego roku chcemy utworzyć po 120 miejsc dla uczniów trzy- i czteroletniego liceum. Miasto Warszawa ma zamiar oddać nam budynek przylegający do szkoły, co pozwoli na zwiększenie liczby pomieszczeń przeznaczonych na cele dydaktyczne – tłumaczy Maria Kliśm, sekretarz w V LO.