Jak podaje "Gazeta Wrocławska" Kupczak zwraca uwagę, że nauczyciele zarabiają gorzej niż pracownicy Biedronki. - Pytam Panią Minister: jak może Pani zaproponować, od 1 kwietnia 2018 roku, płacę zasadniczą nauczyciela dyplomowanego, a zatem mistrza w zawodzie, z trzydziestoletnim stażem i tytułem magistra lub doktora, w wysokości 3317 zł brutto? W moim mieście, na drzwiach „Biedronki”, umieszczono ofertę pracy dla kasjera - sprzedawcy z wynagrodzeniem dla rozpoczynających pracę, 3250 zł miesięcznie. O 101 zł więcej niż dzisiaj otrzymuje profesor oświaty w szkole i o 956 zł miesięcznie więcej niż nauczyciel, z tytułem magistra, rozpoczynający pracę - pisze nauczyciel.
Działacz ZNP uważa, że zapowiadana od 1 kwietnia 2018 roku podwyżka dla nauczycieli, odbędzie się kosztem obowiązujących jeszcze w 2017 roku dodatków.
Wynagrodzenie nauczyciela zaczynającego karierę zawodową na zaproponowanym poziomie uwłacza godności tego zawodu. Uwłaczające jest też wynagrodzenie zasadnicze profesora oświaty na poziomie sprzedawcy w hipermarkecie - pisze dalej w liście skierowanym do Anny Zalewskiej.