Najczęściej ma postać nieregularnej plamki o średnicy większej niż centymetr. Ale podejrzenia powinny budzić zmiany na skórze nawet o połowę mniejsze. Z kolorem bywa różnie, od ciemnowiśniowego do czarnego, choć dzwonek alarmowy powinien się w nas odezwać, jeśli kolor nagle zniknie. Postać pozbawiona barwnika to czerniak amelanotyczny, który nie wykazuje pigmentu (melaniny) lub ma go bardzo mało, przez co jest jeszcze trudniejszy do zdiagnozowania i wiąże się z wyższym ryzykiem śmierci. Choć w przypadku czerniaka jest ono i tak bardzo wysokie. – Wystarczy sobie uzmysłowić, że chociaż czerniak stanowi tylko 4 proc. wszystkich nowotworów skóry, to jest odpowiedzialny za ponad 80 proc. zgonów z nimi związanych – podkreśla dr hab. n. med. Piotr Lipiński z Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN.

Reklama

Dlaczego tak się dzieje? Za najważniejszy czynnik odpowiedzialny za rozwój nowotworów skóry uważa się promieniowanie nadfioletowe światła słonecznego. Lekarze od lat przestrzegają przed słońcem i apelują o zabezpieczanie skóry przed jego promieniami. O tym, jak niefrasobliwie traktujemy ich ostrzeżenia, świadczą statystyki – najwięcej przypadków zachorowania na nowotwory skóry jest wykrywanych wczesną jesienią, krótko po wakacjach. W tej sytuacji nie dziwi to, że częstość występowania czerniaka stale rośnie. W jego przypadku bardzo ważne dla wykrycia choroby na wczesnym etapie mogą być regularna samokontrola i znajomość objawów, które – jak rzadko w chorobach nowotworowych – nietrudno zaobserwować. – Niestety większość pacjentów diagnozuje się w momencie, gdy nowotwór daje już przerzuty. A ponieważ istniejące metody leczenia wykazują ograniczoną skuteczność, bo czerniak to nowotwór oporny na stosowane leczenie, walka z nim jest trudna – przyznaje dr Lipiński.

Leczenie polega głównie na wycięciu chorych tkanek, potem na radio- lub chemioterapii. I tu pojawia się kolejny problem. – Chodzi o to, że wprawdzie związki stosowane w terapii niszczą chore komórki, ale przy okazji zabijają również zdrowe – tłumaczy dr Lipiński. – Dlatego naukowcy nie ustają w poszukiwaniu takich, które działałyby selektywnie. I właśnie taki związek – wykazujący aktywność przeciwnowotworową, zwłaszcza wobec komórek czerniaka – udało nam się odkryć.

Doktor Lipiński nie ukrywa, że współczesne poszukiwanie leków jest skomplikowanym wysiłkiem interdyscyplinarnym. Zaprzęga się do niego chemików, biologów, przeprowadza modelowanie komputerowe, badania w probówkach i na zwierzętach. I chociaż mówi się, że dziś leki projektuje się racjonalnie, co oznacza, że szukamy konkretnego leku na konkretną chorobę, działającego przez konkretny receptor lub enzym, i mimo że dysponujemy wielką liczbą danych mówiących nam o mechanizmie choroby, to i tak szukanie jest bardzo trudne i obarczone niepowodzeniami. A odkrycia często przypadkowe. – W naszym przypadku było podobnie, bo pierwotnym celem było znalezienie związków, które mogłyby być wykorzystywane w terapii bólu – mówi dr Lipiński. – Ale również w terapii nowotworowej, bo receptory, na które one działają, są związane z jedną i drugą terapią. Niespodziewane było odkrycie selektywności: tego, że związki są zabójcze dla komórek czerniaka, a w tym samym stężeniu oszczędzają komórki zdrowe.

Reklama

Badacze z PAN potrzebowali do badań linii komórek, które mają nad ekspresję receptora, który ich interesował. Między innymi poddali testom komórki czerniaka. Dlaczego akurat czerniaka? Bo mieli do nich dostęp. Gdyby mieli pod ręką inne, być może nigdy nie dokonaliby odkrycia. Ale, jak wszyscy badacze zgodnie podkreślają, w tej pracy łut szczęścia jest niezbędny. – Badania potwierdziły, że nowy związek wykazuje aktywność przeciwnowotworową i nadaje się do stosowania w leczeniu lub profilaktyce nowotworów. A co najważniejsze, wykazuje selektywne działanie wobec komórek czerniaka i redukuje liczbę aktywnych metabolicznie komórek czerniaka nawet o 50 proc. – podkreśla dr Piotr Lipiński.

Kandydat na lek musi przejść jeszcze wiele testów, które wykażą jego skuteczność i bezpieczeństwo. Do końca tej drogi jeszcze daleko, ale z całą pewnością można powiedzieć, że to właściwa droga. ©Ⓟ

fot. materiały prasowe