Ministerstwo Edukacji Narodowej słabo radzi sobie z wydawaniem pieniędzy z UE – wynika z opracowania Najwyższej Izby Kontroli. To kolejny raport izby, który punktuje resort Krystyny Szumilas. W ubiegłym tygodniu opisywaliśmy na łamach DGP ocenę przygotowania szkół na przyjęcie 6-latków. NIK nie pozostawiła wówczas na MEN suchej nitki. Podobnie jest teraz.
3,4 mld zł – taką sumą MEN dysponowało na wszystkie projekty w ramach priorytetu III Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Miały one pomóc w dostosowaniu nauczania do potrzeb rynku pracy, poprawie jakości kształcenia nauczycieli i budowaniu skutecznych metod oceny sposobów nauczania. Inspektorzy NIK analizowali 21 konkretnych projektów. Ich zdaniem suma, którą dysponowało MEN, nie została wykorzystana we właściwy sposób.
Kontrolerzy odkryli przypadki, w których prawie 85 proc. uczestników studiów podyplomowych za unijne pieniądze nie znalazło zatrudnienia w profesji, którą poznawali. Dodatkowo według NIK nikt nie zbiera danych, czy projekty za pieniądze z UE osiągają zakładane cele.
Krytykowane są również przypadki, w których nie zadbano o pozyskanie praw autorskich do produktów, które powstały w czasie projektów. Jako przykład podawany jest projekt „Matematyka? Spróbuj e-learningowo”. Realizator odmawiał przekazania opracowanej przez siebie innowacyjnej formy edukacji.
Reklama
Z kolei w innych projektach produkty były nieracjonalnie drogie. Koszt kształcenia nauczycieli w ramach studiów podyplomowych na jednego uczestnika wynosił do 23 tys. zł. W porównaniu z kosztami tych samych studiów oferowanych przez uczelnie w roku akademickim 2012/2013 była to czterokrotnie wyższa cena.
NIK przekonuje również, że koszty zarządzania projektami były w większości wypadków za wysokie. Wynosiły nawet ponad 60 proc. całościowych kosztów. Choć – jak wskazuje Ministerstwo Rozwoju Regionalnego – nie powinny przekraczać przy mniejszych projektach 30 proc., a przy większych (powyżej 5 mln zł) 10 proc. kosztów.
Źle oceniono również systemowe projekty – te najdroższe, prowadzone przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, Centralną Komisję Egzaminacyjną i Ośrodek Rozwoju Edukacji. Izba stwierdziła, że z ostatnich danych wynika, iż spośród 40 przyjętych do realizacji projektów systemowych efekty 30 (na łączną kwotę 447 mln) nie miały wpływu na osiągnięcie zakładanej wartości żadnego wskaźnika produktu dla założonych działań. Chodzi m.in. o modernizację systemu zarządzania i nadzoru w oświacie, rozwój systemu egzaminów zewnętrznych, poprawę jakości kształcenia czy otwartość systemu edukacji w kontekście uczenia się przez całe życie.
MEN nie zgadza się z zarzutami i uważa, że mogą one wynikać z faktu odniesienia przez NIK standardów obowiązujących w 2012 roku do projektów, które były realizowane w latach 2007-2009. Resort odpiera również krytykę o niedotrzymywanie terminów, która pojawia się w raporcie. Podkreśla, że nie warto było dopuścić do realizacji projektów bez usunięcia błędów z wniosków. A to spowalniało procedury. Rzecznik resortu Grzegorz Łacheta podkreśla również, że z najnowszych danych wynika, że wszystkie środki przyznane przez Unię zostaną wykorzystane.