Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek uczestniczył w poniedziałek w spotkaniu z mieszkańcami zorganizowanym w Lubelskim Parku Naukowo Technologicznym w Lublinie, podczas którego ogłosił plan utworzenia funduszu wsparcia rozbudowy szkół specjalnych.

Reklama

Nowy pomysł Czarnka

Chcę - i to jest mój projekt na najbliższą przyszłość również wyborczą, ale przede wszystkim powyborczą - uruchomienia specjalnego funduszu wsparcia rozbudowy szkół specjalnych - stwierdził odpowiadając na pytanie jednego z uczestników spotkania. Jak dodał, już dzisiaj część samorządowców finansuje modernizację i rozbudowę szkół specjalnych z Polskiego Ładu.

Potrzeba oddzielnego funduszu, z którego będzie można brać na szkolnictwo specjalne, bo jest nam ono potrzebne. Bo my w Polsce na największa skalę i w najwyższym stopniu dbamy o wszystkie dzieci – powiedział

Reklama

Nie radzimy sobie – w cudzysłowie – jak kraje Europy Zachodniej, które eliminują te dzieci na etapie jeszcze… wiemy jakim. My pozwalamy im żyć, dlatego nam jest potrzebna opieka w szkołach specjalnych nad nimi, bo potrzebują jakości kształcenia, która tam jest zagwarantowana – uzasadnił.

Mówiąc o wydatkach na edukację wskazał, że "tylko w ciągu ostatnich dwóch lat ponad 8 mld zł trafiło z rządu do poszczególnych samorządów w Polsce na inwestycje edukacyjne, w tym infrastrukturalne". Tylko na budowę, rozbudowę, remont i modernizację oświaty samorządowej - będącej zadaniem własnym samorządów - 5,2 mld w ciągu ostatnich 13-14 miesięcy – wyliczył szef MEiN podkreślając, że rząd prowadzi politykę prospołeczną, proinwestycyjną i zrównoważonego rozwoju.

“Jeśli po tamtej stronie wyborów ma pilnować Nitras…”

Reklama

Podczas spotkania zachęcał zebranych, żeby wzięli aktywny udział w wyborach parlamentarnych i korpusie ochrony wyborów. Zdaniem Czarnka, "jeśli po tamtej stronie wyborów ma pilnować Nitras to Polska jest w wielkim niebezpieczeństwie" i "mogą zrobić wszystko z wyborami".

Mówiąc o wojnie na Ukrainie, która "nie wyhamowuje i cały czas oddziałuje na nasz kraj" ocenił, że w żywotnym interesie Polski jest "wspomaganie Ukrainy, Ukraińców w dążeniu do zwycięstwa w tej wojnie".

Stwierdził, że "konsekwencje wojny na polu energetycznym, finansowym, gospodarczym i walutowym są potężne", ale Polska "zachowała stabilności gospodarczą, stabilność rynku pracy".

Działania opozycji w kontekście ustawy o Sądzie Najwyższym nazwał "bezczelnym, kłamliwym szantażem" przy współpracy z "lewactwem w UE" i "znaczącą częścią eurokratów i komisarzy europejskich". Zwracając się do zebranych stwierdził, że "wasze pieniądze należne z KPO zostały zablokowane" w sytuacji, kiedy polskie społeczeństwo wydaje dziesiątki miliardów złotych na pomoc dla Ukrainy. Opozycja potknęła się o własne nogi w tym szantażu i rozlatuje się na naszych oczach wspólna lista wyborcza - powiedział.

Zapytany przez mieszkańca o stanowisko w sprawie zgody Komisji Europejskiej na dodawanie mąki z owadów do produkcji żywności zastrzegł, że jeśli to nastąpi, to wtedy on żadnych mącznych dań do ust nie weźmie. Jedyna zaleta tego rozwiązania, jeśli ono będzie na sztywno i na stałe i wszyscy będziemy musieli, że wtedy na pewno schudnę – przyznał.

Żadnych mącznych rzeczy do ust nie wezmę jeśli jakieś insekty, muchy czy inne głupoty będą nam wkładali do naszego żyta czy pszenicy – powiedział dodając, że "głupoty" jakie się dzieją w UE, są na "lewackiej podbudowie ideologicznej" i w razie potrzeby stworzymy "drugi obieg pszenicy bez insektów".

Odpowiadając na pytanie jednej z uczestniczek spotkania o przyczyny spadku liczby urodzeń wymienił "modę na nierodzenie, na niezawieranie związków małżeńskich, walkę z rodziną, z chrześcijaństwem, z wartościami". Jak stwierdził, trzeba zwrócić uwagę na młode pokolenie i tłumaczyć, że "ma odpowiedzialność za siebie i przyszłe pokolenia".

Autor: Piotr Nowak