Minister edukacji założył, że od jutra w klasach I-III będzie można dokonać wiele roszad, jeśli chodzi o zaczynanie zajęć. Że nauczyciele będą uczyli tylko w jednej klasie. Stale przez cały dzień. A w klasach pierwszych nie uczy jeden nauczyciel, jest np. WF, język angielski, muzyka czy katecheza. W wielu szkołach marzeniem jest możliwość gradacji zaczynania zajęć, bo jest za dużo klas pierwszych. To powoduje, że te zadania nakreślone przez ministra są niewykonalne - tłumaczy Sławomir Broniarz w Radiu ZET.
Zaznaczył, że ZNP wielokrotnie apelował, by decyzję o tym, w jakiej formie mogą uczyć się dzieci, podejmowali dyrektorzy szkół.
Od jutra też część lekcji powinna być online. Np. muzyka czy katecheza. Powinny być także dla tych najmłodszych uczniów zajęcia hybrydowe - powiedział.
Jego zdaniem mało realna do spełnienia jest zapowiedź ministra edukacji i nauki o powrocie do nauki stacjonarnej w lutym uczniów klas ósmych czy maturalnych.
"Kluczowe będą teraz te dwa tygodnie"
Nie wyobrażam sobie, żeby uczniowie klas ósmych czy maturzyści mogli wrócić w lutym. Tam nie uczy jeden nauczyciel, jest ich dziesięciu - jedenastu. Czasami w dużej rotacji, podobnie w klasach ponadpodstawowych. Tam migracja uczniów i nauczycieli jest bardzo duża. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli bez masowego testowania, szczepienia wrócić w tym przypadku do nauczania stacjonarnego - stwierdził szef ZNP.
To, jak zacznie się nauka od poniedziałku, zależy tylko od nauczycieli, dyrektorów i samorządów. Kluczowe będą teraz te dwa tygodnie, które powiedzą, czy ten koronawirus osłabł, a może, na ile jesteśmy znowu w tej fazie wznoszącej - dodaje Broniarz.