Wiceminister zdrowia, odnosząc się w Radiu ZET do możliwości powrotu uczniów do szkół, podkreślił, że w tej sprawie rozważane są różne scenariusze.

Czerwone światła dla rządu

- Czekamy do poniedziałku, żeby zobaczyć, jakie będą dane zachorowań, jaka będzie sytuacja z łóżkami (w szpitalach). Widzimy - i to jest dla nas bardzo niepokojący sygnał - co dzieje się w Europie, widzimy jaka jest sytuacja w Niemczech jeśli chodzi o liczbę zachorowań, czy zgonów. W Wielkiej Brytanii - rekordy, Francja, Hiszpania... To rzeczywiście są dla nas czerwone światła, które również determinują tę decyzję, nie tylko to, co jest u nas - zaznaczył Gadomski.

Reklama

Dopytywany, czy jest szansa na to, że dzieci pozostaną w domach dłużej niż do końca ferii, wiceszef MZ stwierdził, że bardzo by tego nie chciał. - Wielu rodziców i wielu dzieci czeka na to, żeby nauka stacjonarna wróciła, żeby trochę życia społecznego i takiego dziecięcego powróciło - mówił.

- Nie byłbym optymistą - to nie jest, oczywiście, żadne oficjalne stanowisko - ale wydaje mi się, że jeszcze pewien okres, może dwa tygodnie potrwać przedłużenie tych obostrzeń - oświadczył Gadomski.

Reklama

Decyzja w przyszłym tygodniu

Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji i nauki stacjonarne funkcjonowanie szkół, poza pewnymi wyjątkami, zostało ograniczone do 3 stycznia 2021 r. Od 23 grudnia do 3 stycznia uczniowie mieli przerwę świąteczną. Od 4 do 17 stycznia trwają ferie zimowe, w jednym terminie dla wszystkich uczniów w całym kraju.

Ministerstwo edukacji i nauki zaznacza, że powrót uczniów klas I-III do szkół będzie możliwy jedynie w reżimie sanitarnym. Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział w piątek, że decyzja czy uczniowie najmłodszych klas wrócą do nauki stacjonarnej po 17 stycznia, czyli po feriach zimowych, czy będą się uczyć zdalnie, zostanie podjęta w przyszłym tygodniu.