O kontrowersjach wokół rządowego podręcznika czytaj w "DGP">>>

Podręcznik nie narzuca metody nauki czytania. Ze strony autorek byłoby nieodpowiedzialne sugerowanie nauczycielom jednej uniwersalnej metody. Istnieje wiele metod nauki czytania, nie ma jednej, jedynej optymalnej, w dodatku skutecznej dla wszystkich dzieci.

Reklama

Po pierwsze, dzieci, tak jak dorośli, mają różne kanały poznawcze. Stosowane wobec nich metody trzeba różnicować. Po drugie, w zespole klasowym znajdą się dzieci o zróżnicowanym poziomie umiejętności czytania. Nie możemy założyć, że będziemy ich uczyć tak samo. Nie możemy uwsteczniać rozwoju dzieci. Po trzecie w Polsce zostało opracowanych wiele metod nauki czytania. Przykładowo mamy metodę dobrego startu prof. Marty Bogdanowicz, metodę symultaniczno-sekwencyjną prof. Jagody Cieszyńskiej, metodę odimienną dr Ireny Majchrzak czy też klasyczną analityczno-syntetyczną. Na pewno korzystne będzie polisensoryczne podejście do nauki czytania, nie tylko oparte o dwa zmysły - wzrok i słuch.

Najważniejsze, by o doborze metod decydował nauczyciel, znający dzieci i dostosowujący metody do ich możliwości i potencjału.

W podręczniku są wyrazy do czytania globalnego, a nie globalna metoda nauki czytania. To różnica. Chciałabym uniknąć nadmiernego głoskowania i zmuszania do sylabizowania dzieci, które płynnie czytają wyrazy. Kolorystyczne oznaczanie samogłosek i spółgłosek będą proponować karty pracy. Znane są szersze, niż tylko dwojakie oznaczenia (niebieska - spółgłoska, czerwona - samogłoska).

Reklama

Warto przyjrzeć się badaniom, m.in. przeprowadzonymi przez Annę Jurek „Metody nauki czytania i pisania z perspektywy trudności uczniów”, w których omawia wartości edukacyjne najpopularniejszych metod nauki czytania i pisania oraz ograniczenia i trudności wynikające z przyjętych metod. W propozycji kolejności wprowadzanych liter przyjęłam podejście jednoczesnego poznawania dwóch oznaczeń literowych dla tych samych głosek: u-ó, ż-rz, h-ch. Nie można przyzwyczajać dzieci do jednego zapisu, a po wielu miesiącach, informować, że jest jeszcze inny zapis. Chodzi o kształtowanie czujności ortograficznej od początku. Nie chciałam również zgromadzić wszystkich zmiękczeń poprzez kreskę ś, ź, ć, ń, dź, gdzieś pod koniec podręcznika. Uważam, że jest to za trudne. Trudności trzeba rozłożyć w czasie i stopniować. Dać czas na oswojenie się z trudnością w zapisie - nie wprowadzać wszystkiego jednocześnie.

Przygotowywany poradnik będzie omawiał poruszane powyżej sprawy. Nauczyciele znajdą w nim zarówno klasyczny tok metodyczny wprowadzania litery, jak i pomysły na bardziej zróżnicowane sposoby pracy. Dzieci nie lubią schematów, więc zajęcia związane z nauką czytania i pisania też nie mogą być prowadzone w jednorodnym, utartym schemacie. Nauka czytania i pisania powinna być dla nich zabawą, przygodą.

Celem elementarza jest wykształcenie aktywnego czytelnika. A nauka czytania drogą do tego celu. I nie musi to być jedna, ta sama droga, którą muszą iść wszystkie dzieci. Odejdźmy od nauczania frontalnego.