W zeszłym roku na 65 pytań 20 było otwartych. Uczeń musiał sformułować odpowiedź własnymi słowami. Obecnie w egzaminie sprawdzającym wiedzę według nowej podstawy programowej na 93 pytania tych pozwalających na samodzielność będzie 5. Dzięki temu resort zaoszczędzi: zamiast 27,15 zł za sprawdzenie pracy jednego ucznia nauczyciel otrzyma 21,45 zł.
Taka forma testu zdaniem prof. Marcina Króla, byłego dziekana Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego, to kolejny krok do premiowania bezmyślności u dzieci. – Bez pytań otwartych nie można w pełni sprawdzić, czy zdający jest myślącym człowiekiem. Dopiero zmuszenie do samodzielnego formułowania odpowiedzi pozwoli na rzetelną ocenę umiejętności. Forma stricte testowa zabija kreatywność – mówi prof. Marcin Król. I dodaje: Władze edukacyjne przekonują, że ważna jest innowacyjność i twórczość, ale tego nie promują.
Nauczyciele żartują, że nawet ci uczniowie, którzy by wypełniali test losowo – zaznaczając przypadkowe odpowiedzi – mają szanse na dobry wynik. Z obserwacji pedagogów wynika, że uczniowie często nie myślą, jaka odpowiedź jest prawdziwa, tylko jaka według autorów testu powinna być prawdziwa.
Kombinują: to przecież niemożliwe, żeby w kilku pytaniach pod rząd prawidłowa była odpowiedź A. Nie przyjmują też do wiadomości, że w danym pytaniu więcej niż jedna odpowiedź jest prawdziwa, więc próbują trafić „na oko”, nie zastanawiając się, jak jest naprawdę. – Schematyzm postępowania jest zjawiskiem niepokojącym, niemającym nic wspólnego z rozumowaniem naukowym i twórczym rozwiązywaniem problemów – podkreślają autorzy diagnozy kompetencji z Instytutu Badań Edukacyjnych.
Reklama
Efekty takiego uczenia ujawnił próbny egzamin, który wykazał druzgoczący zanik samodzielnego myślenia i umiejętności formułowania sądów. W części humanistycznej, jak piszą autorzy raportu z IBE, w zadaniu otwartym, wymagającym zinterpretowania tekstu na poziomie symbolicznym, wyniki uczniów średnio nie przekroczyły połowy punktów możliwych do uzyskania. –Kryteria oceny nie oddają poziomu ucznia, np. za treść wypracowania może dostać tylko 4 punkty przy bardzo dobrym rozwinięciu tematu, gdy jeden punkt za samą próbę podjęcia tematu. Nie docenia się kreatywności – mówi Mirosław Barszcze, polonista z ZSO Włoszczakowice.
Reklama
Podobne problemy pojawiły się w części ścisłej. Ogromną trudność sprawiło uczniom zadanie, w którym trzeba było podać uzasadnienie – piszą autorzy z IBE. Znaczna część uczniów nie sprawdza, czy podane przez nich rozwiązanie ma sens. Objawiało się to wskazywaniem odpowiedzi sprzecznych z warunkami zadania lub ze zdrowym rozsądkiem.
Co gorsza, cały system egzaminów szkolnych jest zbudowany na tej samej testowej podstawie. A potem tak wyedukowani studenci pytają wykładowców, jaka odpowiedź będzie uznawana na egzaminie. – To, co oni sami o tym sądzą albo jaka jest prawda, się nie liczy – mówi jednej z wykładowców na UW.