Zgodnie z planami MEN, frekwencja na zajęciach w szkołach zostanie podniesiona do 75 proc., podczas gdy dotychczas to było 50 proc. Nowością jest także to, że rodzic będzie musiał podać przyczynę nieobecności dziecka.
Takie zmiany zawarte są w projekcie nowelizacji Prawa oświatowego. Niespełnianie obowiązku rocznego przygotowania przedszkolnego, obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki będzie rozumiane jako nieusprawiedliwiona nieobecność na co najmniej 50 proc. dni zajęć w okresie jednego miesiąca albo na co najmniej 25 proc. dni zajęć w okresie całego roku szkolnego. W przypadku przekroczenia progu 25 proc. nieobecności nieusprawiedliwionej będzie miało miejsce nieklasyfikowanie ucznia. W tym przypadku nie będzie można przystąpić do egzaminu klasyfikacyjnego.
Co to za szkoła, do której można chodzić co drugi dzień?
Na jakim etapie znajduje się projekt ustawy? Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach trafi na Komitet Stały Rady Ministrów - powiedziała w Radiu ZET minister Barbara Nowacka.
Zmieniamy kwestie dotyczące frekwencji. Mówię o absolutnych wagarach – zmieniamy z 50 proc. na 25 proc. – dodała szefowa MEN. Podkreśliła, że to jest "aż 25 proc., jeśli chodzi o nieusprawiedliwione nieobecności".Co to za szkoła, do której można chodzić co drugi dzień i być klasyfikowanym? Jak inni uczniowie, którzy chodzą z pełną dyscypliną mają czytać tego typu działania? – pytała minister edukacji narodowej.
Szefowa MEN zapowiedziała również, że rodzic nadal będzie miał prawo zwolnić dziecko. Ale będziemy prosili, żeby podał powód -powiedziała Nowacka. Podkreśliła, że "normą społeczną jest przestrzeganie zasad, reguł i obowiązków". Mam wrażenie, że kwestie np. dotyczące frekwencji, poluzowania zasad, to jest bardzo dużym błędem społeczeństwa. Jest zadaniem również rodziców np. dbać o to, żeby dzieci chodziły do szkół - dodała minister,