Jak poinformowała w poniedziałek kom. Aneta Sobieraj z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, postępowanie w tej sprawie prowadzili funkcjonariusze z wydziału do walki z korupcją KWP w Łodzi pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
- Policjanci podejrzewali, że w jednej z placówek oświatowych znajdujących się na terenie Łodzi może dochodzić do szeregu naruszeń. Szkoła ta zobowiązana była do przedkładania w Wydziale Edukacji Urzędu Miasta Łodzi dokumentacji świadczącej o liczbie uczniów uczęszczających do placówki. Jak się okazało, wartość ta była znacznie zawyżona - przekazała.
"Charakter rozwojowy"
W śledztwie ustalono, że wyłudzono nienależne dotacje na łączną kwotę ok. 45 tys. zł. Zdaniem służb, sprawa ma jednak charakter rozwojowy i kwota wyłudzeń może sięgać nawet 900 tys. zł.
Kom. Sobieraj wyjaśniła, że placówka wykazywała jako słuchaczy osoby przebywające stale poza granicami kraju, osoby zmarłe i takie, które uczęszczały do niej we wcześniejszym okresie, gdy prowadziła ona działalność pod inną nazwą. - Dzięki temu zabiegowi otrzymywała znacznie zawyżoną kwotę dotacji - dodała.
W sprawie w charakterze świadków przesłuchano ok. 500 osób, w tym nauczycieli, pracowników szkoły i słuchaczy. Zabezpieczono też obszerną dokumentację dotyczącą słuchaczy, w tym dzienniki lekcyjne, podania o przyjęcia do szkoły, listy obecności.
Zatrzymano 58-letnią dyrektorkę szkoły, która usłyszała zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu osiągniecia korzyści majątkowej, wyłudzenia dotacji oraz oszustwa, za które może jej grozić kara nawet do 8 lat więzienia. Podejrzana nie przyznała się do zarzuconych czynów i odmówiła złożenia wyjaśnień.