Szef MEiN był pytany w Telewizji Republika przez jednego z widzów o to, "czy w szkolnictwie, szczególnie wyższym, potrzebna jest szeroko pojęta dekomunizacja, bo wielu wykładowców zaczynało swoje kariery za czasów PRL".

To jest pomieszanie pojęć. Dekomunizacja to usunięcie z uczelni agentów służby bezpieczeństwa i ewentualnie nawet bliższych współpracowników służby bezpieczeństwa, a nie tych, którzy kształcili się w PRL-u. Dekomunizacja w tej czystej postaci jest już niestety czasem przeszłym i niedokończonym, bo myśmy jej nie przeprowadzili w naszym kraju – powiedział minister.

Minęło już 31 lat i tych byłych agentów SB jest coraz mniej. Tymczasem ustawy lustracyjne funkcjonują. My prowadzimy nawet kilka postępowań dyscyplinarnych wobec rektorów, którzy gdzieś zataili swoją współpracę z SB. Na pewno nie dotyczy dekomunizacja osób, które kształciły się w PRL, bo nie na tym ona polega – dodał.

Reklama