"Stop deMENtażowi edukacji" jest ogólnopolską, oddolną inicjatywą studentów i nauczycieli, którzy sprzeciwiają się postawie ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.

Reklama

Organizatorzy akcji podkreślili, że minister "dopuścił się otwartych gróźb pozbawiania środków finansowych tych uczelni, które umożliwiły pracownikom i studentom wzięcie udziału w protestach oraz nakazał nauczycielom i dyrektorom szkół donoszenie na swoich uczniów, którzy zaangażowali się w protest obywatelski".

W naszym rozumieniu osoba stojąca na czele Ministerstwa Nauki i Edukacji nie tylko łamie swym zachowaniem zasadę wolności obywatelskiej, ale także zagraża etosowi akademickiemu, autonomii uczelni oraz działa w sprzeczności z misją edukacyjną resortu, którym zarządza – napisali.

Reklama

Organizatorzy akcji zbierają podpisy pod petycją o odwołanie Przemysława Czarnka z funkcji ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Od początku tygodnia zebrano ponad 75 tys. podpisów. Petycję chcą złożyć na ręce premiera Mateusza Morawieckiego, marszałka Sejmu Elżbiety Witek i marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.

Dymisji Czarnka domaga się także ponad 340 przedstawicieli środowiska akademickiego, którzy skierowali w tej sprawie listowny apel do prezydenta i premiera. W apelu, o którym poinformowano media w czwartek, zaznaczono m.in., że "w wypowiedziach dr. hab. Czarnka widoczne są rażący brak poszanowania ludzi o innych poglądach, ukrainofobia, antysemityzm, dehumanizacja osób nieheteronormatywnych, mizoginizm oraz pochwalanie kar cielesnych wobec dzieci".

Również Rzecznik Praw Obywatelskich krytycznie ocenia wypowiedzi ministra edukacji i nauki. "(…) działania względem uczelni wyższych, o których wspominał Pan na antenie TVP Info, tj. pociągnięcie do odpowiedzialności władz uczelni za sposób organizacji zajęć w dniu 28 października br., zapowiedź ograniczenia finansowania uczelni ze środków publicznych czy ingerowanie w kwestię zatrudnienia jednego z pracowników UAM, stanowią przykład bezprawnej ingerencji w autonomię uczelni wyższych" – napisał Adam Bodnar w liście do ministra Czarnka.