Według aktu oskarżenia Prokuratury Rejonowej w Białymstoku, w lutym ubiegłego roku 50-letnia nauczycielka najmłodszych klas podstawówki w Łapach miała uderzyć dwie uczennice klasy, której jest wychowawczynią, po jednym razie dłonią w pośladki. Stało się to na szkolnym korytarzu, gdy wcześniej jedna z uczennic I klasy uderzyła drugą piórnikiem, a ta w rewanżu kopnęła koleżankę w nogę.
Prokuratura uznała, że doszło do naruszenia przez osobę dorosłą nietykalności cielesnej dzieci. Zajście nagłośniła matka jednej z dziewczynek, która zawiadomiła policję, łapski magistrat i kuratorium. W procesie miała ona status oskarżycielki posiłkowej; wśród dowodów w sprawie były nagrania jej rozmów z nauczycielką i dyrektorem szkoły.
Oskarżona nie przyznała się do zarzutów, przez całe postępowanie prokuratorskie, a potem przed sądem twierdziła, że nie były to klapsy, lecz dotyk w okolicy biodra, w żartach, żeby rozładować konflikt między dziewczynkami.
W marcu Sąd Rejonowy w Białymstoku jednak uznał, że do naruszenia nietykalności doszło, ale - biorąc pod uwagę dotychczasową nienaganną pracę nauczycielki i bardzo dobre opinie o niej m.in. rodziców - ocenił, że są przesłanki do warunkowego umorzenia postępowania karnego na roczny okres próby. Nauczycielka ma zapłacić 500 zł na cel społeczny i pokryć koszty procesu.
Apelację złożyła obrona. Sąd okręgowy w środę wyrok utrzymał jednak w mocy; uznał że nie ma przesłanek ani do uniewinnienia, ani do umorzenia postępowania, ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu.
W związku z postępowaniem prokuratorskim, a potem procesem, nauczycielka była zawieszona w pracy. Wraca do jej wykonywania od początku roku szkolnego.