Z jednej strony 46 proc. uczniów w Warszawie zostało przyjętych do szkoły pierwszego wyboru. Z drugiej – ponad 3 tys. nie dostało się do żadnej placówki. – W tym 756 z czerwonymi paskami – podały wczoraj władze Warszawy. Łącznie do szkół średnich w stolicy aplikowało 47 tys. osób, z czego 17 tys. spoza miasta. – Kryteria przyjęć były znacznie wyższe niż rok temu, świadectwo z czerwonym paskiem nie gwarantowało sukcesu – przyznała na konferencji prasowej wiceprezydent miasta Renata Kaznowska.
W Poznaniu do żadnej z wybranych szkół nie dostało się 3,4 tys. dzieci. We Wrocławiu – 1,6 tys. Co z nimi będzie? MEN uspokaja. – Wyraźnie podkreślamy, że 1 września każdy uczeń znajdzie miejsce w szkole – zapewnia Anna Ostrowska, rzeczniczka resortu.
Nie zmienia to faktu, że chaos związany z reformą oświaty wpłynął na nastawienie Polaków. Jeszcze cztery lata temu w sondażu IBRiS niemal 70 proc. ankietowanych popierało likwidację gimnazjów. Najnowsze badanie tego instytutu przeprowadzone dla DGP i RMF FM dowodzi, że obecnie odsetek zwolenników reformy to już tylko 40 proc., a ponad połowa pytanych ocenia ją źle. Czy to może wróżyć przedwyborcze kłopoty PiS?
Reklama
Jeżeli jesienią media będą chętnie pokazywać sytuację w szkołach, np. przepełnione klasy czy dwuzmianowość, to takie obrazki mogą przemówić niektórym do wyobraźni – przyznaje osoba z rządu.
Reklama
To zrozumiałe, że w początkowej fazie tego ogromnego przedsięwzięcia pojawiają się głosy nieprzychylne. Ale chwilowe trudności nie powinny przysłonić korzyści płynących z reformy edukacji – komentuje rzeczniczka MEN, Anna Ostrowska.
Dziennik Gazeta Prawna

Najsurowiej zmiany w szkolnictwie oceniają ci, którzy niedawno opuścili szkoły lub jeszcze się uczą, czyli osoby w wieku 18–29 lat. W opinii 71 proc. z nich reforma jest zdecydowanie nieudana. O sukcesie reformy najczęściej mówią osoby w wieku 60–69 lat (46 proc.). Mniej krytycznie nastawieni są także beneficjenci programu "Rodzina 500 plus". Za sukces reformę uważa 54 proc. z nich, a przeciwnego zdania jest 44 proc. W przypadku osób nieotrzymujących świadczeń wychowawczych już tylko 36 proc. uważa, że reforma jest udana, a 56 proc. jest zdania, że nie. Pozytywne oceny zmian w szkole przeważają wśród mieszkańców wsi, ale także dużych miast.

Dziennik Gazeta Prawna

Badani dosyć jednoznacznie wskazują, że płynne wprowadzenie podwójnego rocznika do szkół średnich to głównie odpowiedzialność rządu. Inaczej sądzi MEN. – Młodzież uczęszczająca do szkół ponadpodstawowych jest objęta obowiązkiem nauki. Samorząd musi zapewnić uczniom naukę w szkołach ponadpodstawowych/ponadgimnazjalnych – podkreśla rzeczniczka resortu Anna Ostrowska.

Dla samorządowców zmagających się z rekrutacją podwójnego rocznika najważniejszy wniosek z sondażu jest taki, że to nie oni są wskazywani jako podmiot w największym stopniu odpowiedzialny za przeprowadzane zmiany w szkołach. – Już trzy lata temu ostrzegaliśmy, czym to się skończy, ale minister Zalewska parła do przodu. Wskazywaliśmy, że w subwencji oświatowej brakuje pieniędzy, ale w praktyce postanowiono się wesprzeć dochodami własnymi władz lokalnych – mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.

Odpowiedzi na trzecie pytanie pokazują, że mimo krytycznych ocen większość badanych nie spodziewa się, by perturbacje z reformą wpłynęły negatywnie na wynik PiS w jesiennych wyborach. Osłabienia partii rządzącej spodziewa się 27 proc. pytanych, czyli mniej niż stanowi potencjalny elektorat partii opozycyjnych. – Największe problemy z reformą nie wystąpią na terenach, gdzie PiS zbiera najwięcej głosów, bo kłopoty widzimy w dużych miastach – ocenia Marcin Duma z Ibris-u.