Tzw. okrągły stół edukacyjny, do udziału w którym premier Mateusz Morawiecki zaprosił m.in. rodziców, uczniów, nauczycieli, przedstawicieli związków zawodowych i reprezentantów środowiska oświatowego, ma odbyć się w najbliższy piątek na Stadionie PGE Narodowym.

Reklama

Prowadzące strajk związki nauczycielskie - ZNP i FZZ - poinformowały, że nie wezmą w nim udziału, opowiadając się jednocześnie za tym, by debata na temat sytuacji w oświacie odbyła się pod auspicjami prezydenta, w ramach Rady Dialogu Społecznego. Podobne stanowisko wyraziła także szefowa RDS Dorota Gardias. W środę rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska oświadczyła, że do udziału w obradach okrągłego stołu na temat oświaty do wtorku zgłosiło się 900 osób, a zainteresowanie debatą w tej formule jest bardzo duże.

Prezydent odnosząc się do kontrowersji wokół obrad okrągłego stołu podczas spotkania z mieszkańcami Białogardu (woj. zachodniopomorskie) stwierdził, że rozumie, iż "formuła okrągłego stołu na Stadionie Narodowym nie jest najszczęśliwsza". - Chciałbym, żeby to był okrągły stół, który będzie prowadzony rozsądnie, czyli w takich grupach, w których można rzeczywiście rozmawiać, a nie, że będą to setki osób, bo w gronie setek osób nie da się nic wynegocjować - oświadczył Duda.

Dlatego, dodał, jeżeli będzie wola, by obrady okrągłego stołu odbywały się "w formule rozszerzonej Rady Dialogu Społecznego, nad którą ja sprawuję swoisty honorowy patronat jako prezydent, to ja oczywiście gotów jestem udostępnić obiekty prezydenckie, po to, żeby takie obrady i dyskusje mogły się toczyć". - Mało, jeżeli będzie trzeba, wezmę w nich udział - oświadczył prezydent.

Reklama