Podczas poniedziałkowego spotkania z mediami w Łodzi Lubnauer odniosła się do trwającego od kilku dni protestu nauczycieli. Szefowa Nowoczesnej oceniła, że celem rządu nie jest rozwiązanie problemu, tylko upokorzenie nauczycieli.

Reklama

- Ja rozumiem, że PiS osoby niepokorne, czyli nauczycieli, którzy śmieli się upomnieć o swoje interesy, postanowił potraktować jak wrogów publicznych. Szczuje na nich, napuszcza na nich hejterów, napuszcza na nich media publiczne. To jest działanie, które niszczy autorytet nauczyciela. Nie możemy sobie na to pozwolić - oświadczyła Lubnauer.

Jej zdaniem rząd zamiast płacić godnie za pracę dla państwa, woli płacić zasiłkami za głosy wyborcze. Przewodnicząca Nowoczesnej uważa, że rząd, a dokładniej PiS "doprowadził swoimi demagogicznym i niebezpiecznymi pomysłami ludzi do szału". - Zaczęli nauczyciele, którzy od lat słyszeli, że nie ma dla nich pieniędzy. Za chwilę ruszą się jednak inne zawody opłacane z budżetu. Nie wolno rozdawać w trybie wyborczym pieniędzy z budżetu, gdy nie rozwiązało się podstawowych problemów państwa, jak służba zdrowia, opieka nad niepełnosprawnymi, czy edukacja właśnie - podkreśliła Lubnauer.

Zwróciła uwagę, że do tej pory nie usłyszała od PiS, co chce zrobić, aby polska edukacja odpowiadała współczesnym czasom, współczesnym wyzwaniom. Według niej, to, co robi minister edukacji Anna Zalewska, to utrwalanie edukacji XIX-wiecznej, a reforma szkolnictwa spowodowała, że nie ma przestrzeni na autonomię nauczyciela.

Reklama

Zdaniem Lubnauer nie czas myśleć teraz o świętach, bo jest "wielki państwowy kryzys" spowodowany strajkiem nauczycieli. Jak podkreśliła, należy usiąść do stołu jak najszybciej i pracować, aż do zażegnania sporu. - Przy stole powinni usiąść nauczyciele, eksperci, przedstawiciele sektora zajmujący się edukacją a reprezentujący w rozmowach rodziców, premier z zapleczem, przedstawiciele prezydenta oraz opozycja - dodała. Ta ostatnia - jak mówiła - gwarantuje utrzymanie ustaleń po dojściu do władzy.

Obecny na konferencji prasowej szef Nowoczesnej w regionie łódzkim i przewodniczący łódzkiego samorządu Marcin Gołaszewski uważa, że samorządy nie mogą i nie mają prawa milczeć, gdy nauczyciele "walczą nie tyle o podwyżki płac, co o godność zawodu". Przypomniał, że łódzcy radni od tygodnia podejmowali inicjatywy pokazujące solidarność z protestującymi a jednocześnie wspierali rodziców, którzy nie mogą opiekować się swoimi dziećmi w domu. Stąd akcja opieki nad uczniami szkół podstawowych.

W ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że chciałby, aby zaraz po świętach "nastąpiła w formule okrągłego stołu ogólnonarodowa debata o systemie oświaty". Jak zaznaczył, chciałby, aby wzięli w niej udział związkowcy, ale też nauczyciele, pedagodzy, wychowawcy, a także rodzice.

W poniedziałek szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że we wtorek lub w środę wyjdzie zaproszenie z kancelarii premiera do wszystkich zainteresowanych udziałem w okrągłym stole w sprawie strajku nauczycieli.