W wywiadzie dla TVP1 Morawiecki był pytany o to, kiedy nauczyciele dostaną podwyżki. Nauczyciel ma w porównaniu do innych osób troszeczkę więcej czasu wolnego (w stosunku) do innych osób pracujących, ale nauczyciel chce więcej zarabiać - mówił premier.

Reklama

Nauczyciele też zarabiają bardzo różnie. Są nauczyciele dyplomowani, których jest powyżej 60 proc., nauczyciele mianowani - powyżej 20 proc., ale też nauczyciele kontraktowi - ok. 14 proc. - i kilka procent nauczycieli stażystów. I zwłaszcza te dwie niższe grupy - nauczyciele kontraktowi i stażyści - zarabiają zdecydowanie za mało i wiem, że pani minister (edukacji narodowej Anna) Zalewska jest teraz w procesie dialogu i ze związkami zawodowymi, i z przedstawicielami nauczycieli. Wierzę, że tutaj - zwłaszcza dla tych osób, które najniżej zarabiają - uda się wypracować odpowiednie rozwiązania - wskazywał Morawiecki.

Warto też przypomnieć, że w okresie ponad 20 miesięcy nastąpi podniesienie wynagrodzeń nauczycieli o ponad 15 proc. łącznie - liczę od kwietnia ub.r. (...). Już to jest uzgodnione, już te pieniądze są ujęte w budżecie - powiedział Morawiecki.

Szef rządu zwracał uwagę, że rola nauczycieli jest gigantyczna, bo "takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". Dziękował też nauczycielom "za wszystko, co robią dla naszych dzieci, naszej młodzieży".

Reklama

Morawiecki przyznał, że kumulacja roczników w 2019 r. jest rzeczywistym problemem. Dlatego przekazaliśmy do samorządów zdecydowanie wyższą subwencję po to, żeby mogły zadbać o odpowiednie warunki lokalowe, choć problem jest niełatwy i będziemy dodatkowo prowadzić pewne działania, żeby złagodzić skutki tej kumulacji - podkreślił premier.

Na wtorek minister edukacji narodowej zaprosiła przedstawicieli oświatowych związków zawodowych na rozmowy dotyczące propozycji MEN: wprowadzenia nowego świadczenia dla nauczyciela stażysty, zwiększenia liczby godzin do dyspozycji dyrektora szkoły, przywrócenia obowiązku corocznego uchwalania regulaminów wynagradzania nauczycieli oraz ich uzgadniania ze związkami zawodowymi zrzeszającymi nauczycieli oraz rozszerzenia uprawnienia do dodatku za wyróżniającą pracę. ZNP zapowiedział, że weźmie udział w rozmowach; podkreślił jednak, że kluczowym postulatem Związku jest zwiększenie wynagrodzeń nauczycieli o 1000 zł.

Rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak zaprosił wszystkie strony sporu na rozmowy w czwartek do siedziby RPD. Jeżeli strajk nauczycieli spowoduje wstrzymanie matur, egzaminów gimnazjalnych i w ogóle kształcenia, to tracą dzieci – mówił w poniedziałek w Radiowej Jedynce. Eskalujący konflikt między dorosłymi: nauczycielami, oświatą, związkami a rządzącymi, ministerstwem, najbardziej uderza w dobro dzieci, w dobro wychowania i edukacji – powiedział.

Reklama

W połowie grudnia 2018 r. Związek Nauczycielstwa Polskiego przyjął uchwałę w sprawie rozpoczęcia ogólnopolskiej akcji protestacyjnej pracowników oświaty. Wtedy poparł również nauczycieli, którzy w formie protestu przechodzą na zwolnienia lekarskie.

W ubiegłym tygodniu przedstawiciele wojewódzkich kuratoriów oświaty poinformowali, że w większości województw nie ma zwiększonej nieobecności nauczycieli w szkołach. Najwięcej przypadków korzystania ze zwolnień lekarskich przez nauczycieli zanotowano w Łodzi, gdzie ponad 800 pedagogów z około 30 placówek oświatowych przebywa na zwolnieniach lekarskich. W związku z tym w niektórych szkołach i przedszkolach konieczne było odwołanie zaplanowanych lekcji.

W odniesieniu do tej sprawy minister edukacji narodowej Anna Zalewska tłumaczyła, że resort ma "stałą kontrolę nad sytuacją chorobową w szkołach".

ZNP domagało się zwiększenia w projekcie ustawy budżetowej na 2019 r. tzw. kwoty bazowej dla nauczycieli, służącej do obliczenia tzw. średniego wynagrodzenia nauczycieli o 1000 zł, czyli do kwoty 3900 zł. Według związkowców zwiększenie kwoty bazowej o tyle oznacza wzrost wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli od 691 do 1139 zł brutto. (PAP)