Zuckerberg zwracał się do studentów odbierających dyplomy w czasie oficjalnej uroczystości. Na wstępie stwierdził, że jeśli uda mu się wygłosić to przemówienie do końca, będzie to pierwsza rzecz, jaką skończył na Harvardzie. Wspominał swoje pierwsze zajęcia, a także moment, w którym spotkał swoją żonę, Priscillę. Ona sama jego wystąpienia słuchała wraz z tłumem studentów, w strugach deszczu.
Zuckeberg zwracał uwagę na niestabilność czasów, w których żyjemy. Odnosząc się do pokolenia millennialsów, do którego sam siebie zaliczył, stwierdził, że do jego przedstawicieli nie należy jedynie znalezienie celu dla siebie, ale sprawienie, by taki cel miał każdy człowiek na świecie. - Celem jest poczucie, że jest się częścią czegoś większego niż my sami, że jesteśmy potrzebni, że mamy ważną pracę do wykonania. Cel tworzy prawdziwe szczęście - mówił. Przyznał, że spotkał wielu wykolejonych młodych ludzi, którzy przyznali, że ich życie mogło potoczyć się inaczej, gdyby mieli co robić, gdyby ktoś postawił przed nimi jakiś cel.
- By wspierać rozwój naszego społeczeństwa, musimy sprostać wyzwaniu naszej generacji: nie tylko tworzyć nowe miejsca pracy, ale tworzyć odnowione poczucie celu - dodał twórca Facebooka.
Jak zwraca uwagę BBC, niektórzy komentatorzy polityczni uważają, że może to być sygnał na temat planów Zuckerberga na wejście do polityki i starania się o ważne stanowiska.
Poza wygłoszeniem przemowy, Zuckerberg przeprowadził również relację wideo z pokoju w akademiku, w którym mieszkał. Opowiadał, że to właśnie siedząc tam, tworzył Facebooka. Poza tym również odebrał honorowy dyplom ukończenia uczelni. "Mamo, obiecałem, że wrócę tu i skończę studia" - napisał na Facebooku.