Firmhofer: Szkoła jest mocno przeterminowana i trzeba ją wymyślić na nowo
|
Aktualizacja:
Edukacja często prowadzona jest tak, jakby świat wyglądał mniej więcej, tak jak 30 lat temu. Reforma edukacji nie zmienia istoty rzeczy. Po prostu instytucja szkoły w obecnym kształcie jest mocno przeterminowana i wymaga ponownego przemyślenia - mówi w rozmowie z dziennik.pl Robert Firmhofer, dyrektor Centrum Nauki Kopernik w Warszawie.
Od dawna zmalała rola szkoły. Od średniowiecza wiedzę przekazuje się w sposób mechaniczny z nadużyciem autorytetu i bata. Reforma PiS-u zmierza w tym kierunku. Tępi katecheci/tki będą wtłaczać przemyślenia kapłanów ludu Izraela z przed 5 tys. lat. A świeccy nauczyciele nie znajdą ochrony w sądzie. PiS walczy z sądami, aby wepchnąć do nich wychowanków katoprawicy. Robert Firmhofer, dyrektor Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, nie zmieni tego. I chyba ma świadomość tego.
...bo następna wojna będzie o podłożu religijnym. Zwracam uwagę że wszystkie wprowadzane przemiany (edukacja, centralizacja, OT) to przygotowanie mięsa armatniego i kraju do stanu wojny.
Firmhofer to „uczony“ ze szkółki niedzielnej im. kardynała Wyszyńskiego. Teolog-filozof. Czyli o niczym pojęcia, ale pyskować to na każdy temat. Co taki człowiek może reformować?
DG, ty misiewiczu portali. Zamiast kłapać dziobem frustracie i nieuku, zrób coś takiego, jak on.
Ukończył studia z zakresu historii filozofii na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Był dziennikarzem Polskiego Radia, od 1994 do 2004 pełnił funkcję wicedyrektora Polskiego Radia Bis, następnie przez rok redaktora naczelnego redakcji popularyzacji wiedzy. W 1997 współtworzył projekt popularnonaukowy Piknik Naukowy Polskiego Radia, został przewodniczącym komitetu organizacyjnego tej imprezy, która stała się największą w Europie inicjatywą plenerową popularyzującą naukę[2].
W 2004 objął stanowisko pełnomocnika prezydenta m.st. Warszawy odpowiadającego za realizację projektu Centrum Nauki Kopernik. Po powstaniu tej placówki został w 2006 jej dyrektorem. Kierowana przez niego instytucja przystąpiła do międzynarodowej inicjatywy ECSITE zrzeszającej europejskie muzea i centra naukowe, w Centrum Nauki Kopernik zorganizowano w 2011 międzynarodowy kongres tej organizacji[3]. Robert Firmhofer został w tym samym roku wybrany na przewodniczącego ECSITE[2][4].
Wszedł również w skład Rady Upowszechniania Nauki Polskiej Akademii Nauk[5], został sekretarzem Porozumienia Społeczeństwo i Nauka SPiN[6], ekspertem projektu Komisji Europejskiej „iCity – The Capital of Innovation Award”[7] oraz członkiem komitetu doradczego Międzynarodowego Stowarzyszenia Planetariów
Szkoła już dawno odeszła od rzetelnego wtłaczania wiedzy (nawiasem mówiąc to chyba na podstawie owej wiedzy i ilości laureatów w konkursach tworzy się rankingi szkół średnich), nie dba też o kompetencje społeczne, raczej stała się szkolno-wychowawczym zespołem terapeutycznym dla dzieci z ADHD, zespołem Aspergera, z mniejszą lub większą niemożnością intelektualną, emocjonalną, społeczną itd - to jeden wątek do dyskusji. Drugi - to sposób rekrutacji do zawodu nauczyciela: a to po studiach licencjackich, a to po zaocznych, trafiają do zawodu często ci, którym się uczyć nigdy nie chciało, i z reguły kobiety. Kobieta - dyrektor, kobieta - nauczyciel, kobieta - psycholog. Cóż one mogą wiedzieć o świecie mężczyzn? Niewiele. Owszem są świetne nauczycielki w tym zawodzie, ale chyba nie są zachwycone swoimi koleżankami po studiach zaocznych w Koziej Wólce. Niestety do tego zawodu nie trafia się wg wykształcenia, tylko według znajomości. Wielu krzyczy, ze nauczyciele są do niczego, że trafiają do tego zawodu nieudacznicy. Nie nieudacznicy, tylko z polecenia! Więc kompetencje towarzysko-społeczne mają wysoko rozwinięte. A powinni trafiać po solidnych studiach, dziennych, ludzie z pasją, i predyspozycjami do tego zawodu - o wysokiej kulturze osobistej, dużej empatii, wiedzy (wiedza nauczycielowi bardzo się przydaje). System powinien takich przyciągać, a tymczasem drwi z nich. Bo jeśli już ktoś taki trafi do szkoły, będzie doceniany przez uczniów i rodziców, to szybko mu nieudacznicy o "wysokich kompetencjach społecznych" pokażą, gdzie jego miejsce. Czemu nauczyciele boją się oceny uczniów - np. w formie oficjalnych końcoworocznych ankiet? Że źle wypadną?
Na razie szkoła to jeden wielki bajz..., w którym rządzi udzielna księżna/książę, czyli dyrektor - dozgonnie, a samorządy najchętniej na szkołach by oszczędziły, nie oszczędzając jednocześnie, bo potrafią wydawać bajońskie sumy na modernizacje budynków (zdejmowanie parkietów na rzecz płyt OSB to kropelka w oceanie). Tylko komu te modernizacje najbardziej są potrzebne? Modernizującym czy modernizowanym? Myślę, że takich problematycznych kwestii, nad którymi należałoby się pochylić, jest więcej, i na pewno wytyczenie konkretnych celów przy ograniczeniu wymagań szczegółowych wyszłoby szkole na dobre, pozostawienie nauczycielom większej swobody - też by nie zaszkodziło. Być może dlatego odzywa się tęsknota do wcześniejszych czasów, które za PRL-u dawały nauczycielom więcej swobody, nie narzucały prowadzenia nikomu niepotrzebnej dokumentacji, nie było chorych firm szkolących wysysających niemałe pieniądze z budżetu i nic nie wnoszących do oświaty. Uczniowie też śmieją się z zajęć np. z psycholożkami i ostatecznie wolą lekcje. Jednak żadna patologia szkolna tą reformą i każdą inną w tym świętym kraju nie zostanie zlikwidowana - i tego możemy być pewni, im głupiej, tym lepiej. Żeby było mądrze, trzeba by wykonać prawdziwą pracę - przede wszystkim na górze, ale tam chodzi już tylko o stanowiska, lizanie d... tym, którzy wyżej,i pieniądze.
Pracowałem w Koperniku parę lat. Dyrekcja tego miejsca jest oderwana od rzeczywistości i na wszystko co powie ktoś z jej przedstawicieli trzeba brać z duuuuużym dystansem. Ta instytucja, sama ma się za niesamowicie nowoczesną a sama tkwi tak jak polska szkoła...niestety w głębokim prlu...
To prawda. Pan Wiewsio pracował u nas, dając się poznać jako wielki racjonalizator i wynalazca. Dzięki niemu wiemy o wiele więcej o sprzątaniu toalet. Brawo Wiesiu.
Szkoła ma za zadanie przekazać podstawową wiedzę i to doskonale robi. Statystycznie większość uczniów nie ma predyspozycji do bycia geniuszami, najlepszych zdolnych jest zazwyczaj kilka procent. I tu nie pomoże żadna reforma, z durnia nie zrobisz geniusza.
"I tu nie pomoże żadna reforma, z durnia nie zrobisz geniusza."
Czego przykładem jest właśnie pan Firmhofer. Dla takich pseudonauk jak teologia, socjologia, politologia, prawo, filozofia, makroekonomia, sztuki piękne, aktorstwo nie powinno się prowadzić w ogóle studiów wyższych.
To strata społecznych pieniędzy. Potem wychodzą z tego takie pokraki jak Petru, Biedroń, Firmhofer czy Rzepliński. Tacy ludzie nie prowadzą żadnych badań naukowych tylko służą do legitymizowania danej władzy za pomocą pseudonaukowego bełkotu, jeśli w ogóle go opanowali. Pełnią rolę jaką wcześniej spełniali kapłani. Gdyby nie jakieś dyplomy, które sobie nawieszali na ścianach, to nikt normalny by nie uwierzył, że oni w ogóle posiadają maturę.
Filozofię, która nie jest nauka a sztuką, to sobie można uprawiać prywatnie, za własne pieniądze. Nawet na najwyższym poziomie, co udowodnili tacy mistrzowie jak Schopenhauer czy Spinoza.
problem w kadrze a nie w szkole,nauczyciele traktują swoja prace jak zło konieczne ,nie mają serca do tego co robią, idą odwalić dniówkę i żadna reforma tego nie naprawi!!!!
Szkola nigdy nie szla w parze z zyciem i nie pojdzie -powinny byc tylko 4 klasy zeby nauczyc dzieci czytac i pisac troche geografii (zapoznanie z globusem) troche tabliczki mnozenia cyfr i prostego rachunku (dodawania mnozenia procentowania - zadnego dzielenia i odejmowania) biologii (zeby odroznic czlowieka od ginacych gatunkow)- a obserwujac zainteresowania przedszkolakow to reszte sobie wygoogluja .Kregoslup
moralny jest nie wazny (wazne zeby miec plecy).A zycie praktyczne -jak sobie poscielisz tak sie wyspisz.Ojciec dal mi jeszcze tylko jedna wskazowke -dam Wam ja gratis - "jak nie uwazales jak i co robisz -to teraz rob jak uwazasz !!!"
Najlepiej w ogóle zlikwidować obowiązek szkolny,ale po IV-ej klasie podstawówki.Naszym elytom nie są potrzebni ludzie wykształceni tylko robole.Oni swoje latorośle wykształcą prywatnie,albo za granicą.
Aby go zobaczyć przejdź do strony z najnowszymi komentarzami.