Szefowa MEN Anna Zalewska przedstawiała w piątek projekty, które mają wprowadzić zmiany w systemie edukacji. Przekonywała, że reforma jest przemyślana, odpowiedzialna i rozłożona na wiele lat. Zapowiedziała m.in. powrót do 8-letniej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum i 5-letniego technikum. Zapewniła, że zmiana struktury nie przewiduje zwolnień nauczycieli. Minister poinformowała też, że resort chce dokonać zmian programowych. Jak mówiła, MEN przewiduje, że pod koniec listopada pokaże podstawy programowe dla trzech roczników - klasy pierwszej, czwartej i siódmej.

Reklama

Władysław Kosiniak-Kamysz - odnosząc się do tych zapowiedzi - powiedział w piątek PAP, że buńczuczne zapowiedzi z expose rządu Beaty Szydło spełzły na niczym. Reforma miała być szybka, a teraz będzie rozłożona na wiele lat - ocenił prezes PSL. Jak dodał, reforma jest nieprzygotowana, nieprzemyślana, nie służy uczniom, rodzicom ani nauczycielom.

Według niego reforma nie niesie za sobą zmian jakościowych i bardziej przypomina przemalowanie elewacji, niż urządzenie wnętrza na nowo. Nie uważam, żeby zmiana tabliczek czy pieczątek była kluczowa - zaznaczył prezes Stronnictwa. Jego zdaniem jakość nauczania można poprawić wyłącznie przez zwiększenie nakładów finansowych i wprowadzenie systemu motywacyjnego dla nauczycieli. Kosiniak-Kamysz przypomniał, że ludowcy byli przeciwni tworzeniu gimnazjów, ale - jak dodał - ich likwidacja jest głupotą.

Reklama