Głównym celem zmian jest powrót do liceum czteroletniego i przywrócenie edukacji powszechnej. Aby to osiągnąć, miałby zostać wprowadzony model „trzy razy cztery”. Do czwartej klasy włącznie przedłużono by wychowanie wczesnoszkolne. Kolejny – również czteroletni etap – zaczynałby się w piątej i kończył w ósmej klasie. Następnie uczniowie przechodziliby do czteroletniego liceum.
Najmłodsze dzieci miałyby zostać oddzielone od starszych uczniów. Jak tłumaczy Marzena Machałek, posłanka PiS pracująca nad projektem zmian, planuje się wyznaczenie wydzielonych stref tylko dla nich.
Co ma się stać z gimnazjami? Samorząd będzie mógł wybrać lepiej wyposażoną placówkę i w niej umieścić ośmioletnią, podzieloną na dwa etapy podstawówkę. Zaś pusty budynek musiałby przeznaczyć na cele edukacyjne. – Nawet jeżeli byłby dzierżawiony, otrzymane pieniądze musiałyby być wykorzystane na oświatę – tłumaczy poseł PiS Elżbieta Witek.
Kolejna rewolucja dotyczy założeń podstawy programowej. Obecnie od drugiej klasy licealiści muszą wybrać profil nauczania. Jeżeli postawią na wykształcenie humanistyczne, znikają im z planu lekcje fizyki, biologii i chemii. Zamiast tego mają jeden przedmiot: przyrodę. W przypadku uczniów ścisłych jest na odwrót, mają blok historia i społeczeństwo zamiast przedmiotów WOS i historia.
PiS planuje powrót do edukacji powszechnej i likwidację profilowania. Obecny cykl na poziomie ogólnym kończy się w wieku 16 lat po pierwszej klasie liceum. Potem zaczyna się nauka profilowana. Jak argumentuje PiS, wiele młodych osób nie wie wtedy jeszcze, co chce robić w dorosłym życiu.
W wypadku zwycięstwa PiS podstawa zmieni się jeszcze w jednym zakresie: uczniowie mieliby powracać do tych samych tematów na różnych etapach edukacji. – Nie może być tak, że np. o starożytności uczą się dzieci tylko raz, i to w podstawówce. Inna jest percepcja u 12-latka, inna u 16-latka – tłumaczy poseł Witek.
Kiedy zostaną wprowadzone zmiany? Najprawdopodobniej cyklem „trzy razy cztery” zostanie objęty rocznik, który rozpocznie edukację we wrześniu 2017 r.
gimnazja złe? uczniowie są do bani to raz, życie na szkole się nie kończy to dwa a trzy to fakt że przedmioty będą tworzone sobie a muzom - jak wycofają specjalizację zobaczycie tęgie miny - ucz się dziecko za mamusię, za tatusia, za ciocię, za wujka, chemia, fizyka, historia...
oddzielajcie dobrych uczniów od słabych, róbcie selekcję, nie pozwalajcie rozwijać 8-latek pod jednym dachem bo to kaplica dla normalnych kosztem nienormalnych
Jakiż to członek pis uznany jest jest za dobrego ekonoma, speca od gospodarki?
Czy takie nazwisko jest znane szerzej w Europie, bo nie wątpię że na łamach GP lub RM tak
Kiedyś po podstawówce szło się do liceum (brak zawodu), technikum lub szkoły zawodowej. Po tych dwóch ostatnich szkołach absolwent mógł już podjąć pracę.
Jak będą przygotowani do pracy absolwenci wg proponowanego systemu?
Przez wiele lat prowadziłem zajęcia przygotowujące do egzaminów na wyższe uczelnie, zaś po wprowadzeniu nowej matury i zniesieniu egzaminów wstępnych przygotowywałem warszawskich uczniów do egzaminu maturalnego.
Różnica pomiędzy wychowankami 4 i 3 letniego liceum kolosalna. Nie ma się czemu dziwić, w nowym systemie uczeń uczy się tylko dwa lata - pierwszy semestr I klasy - aklimatyzacja w nowym środowisku, zaś II semestr III klasy nauka tylko do wybranych przedmiotów maturalnych. W konsekwencji uczniowie są słabi nawet z wybranych przez siebie na maturę przedmiotów, a są zupełnymi ignorantami z pozostały.