Gdybyśmy nie wprowadzili rządowego podręcznika, już w tym roku wydawcy mogliby podnieść ceny pakietów do klas pierwszych z 240 złotych do choćby 315 złotych, by odbić sobie w ostatnim roku przed dużymi zmianami prawa ewentualne straty na tym rynku - tak minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska tłumaczy powody, dla których w ekspresowym tempie jeszcze w tym roku w szkołach podstawowych ma się pojawić jeden, bezpłatny podręcznik.

Reklama

By było to możliwe, ma być zniesiony przepis, zgodnie z którym dyrektor szkoły do 15 czerwca musi podać do publicznej informacji listę podręczników, które będą obowiązywały w placówce w nowym roku szkolnym.

Cała duża rewolucja podręcznikowa ma w szkołach zacząć działać jednak dopiero od 2015 roku. To wtedy w życie wejdzie nowa ustawa (do konsultacji społecznych ma - jak obiecuje MEN - trafić za około dwa tygodnie). To nowe podręcznikowe prawo, jak wynika z wypowiedzi minister, to zbiór zmian, które docelowo mają doprowadzić do tego, że wydawcy obniżą ceny na podręczniki.

Po pierwsze, apetyty wydawnictw na pieniądze rodziców ma ograniczyć rozwiązanie, zgodnie z którym do użytku szkolnego mają być dopuszczone tylko takie podręczniki, które będą nadawały się do korzystania przez kilka lat, czyli na przykład bez elementów ćwiczeń do wypełniania przez uczniów. Zakazana będzie praktyka sprzedaży podręczników w pakiecie z ćwiczeniami.

Reklama

Po drugie, ma się pojawić obowiązek wybierania przez wszystkich nauczycieli jednego i tego samego podręcznika do danego przedmiotu przez szkołę i konsultowanie wyboru z radą rodziców. Trzecim elementem zmian ma być specjalna rządowa dotacja dla samorządów: - Od 2015 roku dyrektorzy szkół będą otrzymywać środki na zakup podręczników, które staną się własnością placówek i będą mogły służyć kilku rocznikom uczniów - tłumaczyła Kluzik-Rostkowska.

Wprowadzanie podręczników wypożyczanych uczniom przez szkoły ma być rozłożone w czasie. Jak dokładnie będzie to wyglądało, MEN jeszcze nie wie, ale rozważany jest wariant, że w przyszłym roku z budżetu państwa trafią środki na podręczniki dla uczniów klas IV-VI szkół podstawowych lub np. tylko dla klas IV podstawówek i I klas gimnazjów, a rok później dla następnych roczników.

Minister zaznaczyła, że kwestia ta nie została jeszcze rozstrzygnięta oraz że w ten sposób kupowane będą tylko podręczniki dla szkół podstawowych i gimnazjów.

W efekcie tych wszystkich zmian, jak ocenia MEN, do 2015 roku wydawcy będą mieli czas, by "wyczyścić" obecne podręczniki. - Gdy to zrobią i złożą oświadczenie w tej sprawie, to ich podręczniki będą dalej dopuszczone do sprzedaży - zapewnia minister.