Z komputerów korzysta ok. 10 proc. trzylatków, 37 proc. czterolatków i ponad połowa pięciolatków. Zdecydowana większość (ponad 90 proc.) dzieci dorasta, mając komputer w swoim otoczeniu i obserwując, jak korzystają z niego starsi domownicy – wynika z najnowszej Diagnozy Społecznej 2013.
Już we wcześniejszych edycjach badania widoczny był spory odsetek małych dzieci korzystających z komputerów i internetu. Dziś już ogromna większość nowo narodzonych dzieci wychowuje się w domach z komputerami z dostępem do sieci - mówi dr Dominik Batorski, socjolog nowych mediów odpowiedzialny za tę część badań w Diagnozie. Część rodziców zaczyna rozwijać dzieci w tym kierunku bardzo szybko, zaczynając od prostych bajek czy gier.
Informatyczne otoczenie jest dla dzieci czymś naturalnym. Proces nauki korzystania z nowych technologii przebiega u nich inaczej niż u osób starszych, którym trudno zmienić przyzwyczajenia - wynika z Diagnozy. Kiedy dzieci trafią do szkół, te będą musiały być przygotowane, by je inaczej uczyć. To zmiany, które już się dokonują. W większości stanów USA nie ma już w obowiązkowej podstawie programowej nauki odręcznego pisania. Można zastanawiać się nad zasadnością takiej decyzji, bo umiejętność ręcznego pisania ma ogromny wpływ także na inne kompetencje i na rozwój dziecka, ale jak widać, edukacja próbuje się dostosowywać do nowego pokolenia - dodaje dr Batorski.
Taką zmianę zauważa także polski rynek. Na ostatnich targach edukacyjnych EduTrendy już tylko na kilku stanowiskach widać było tradycyjne podręczniki. Wszędzie królowały e-booki, tablety, specjalne platformy edukacyjne, tablice interaktywne. To już jest obowiązkowy kierunek. Wprawdzie e-podręczniki, platformy edukacyjne można by powiedzieć - nie monetyzują się nam, ale właśnie ze względu na rozwój kolejnych pokoleń konieczne jest inwestowanie w dostosowane do ich potrzeb pomoce naukowe - mówi Jerzy Garlicki, prezes Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, które w tym roku wystartowały z ofertą 45 e-podręczników. Choć to tylko kilka procent obrotu WSiP, to w połączeniu z podręcznikami papierowymi jako ich uzupełnienie stanowią ok. 15 proc.
Reklama
Ofertę rozbudowują wszyscy liczący się wydawcy i coraz więcej producentów sprzętu i oprogramowania. Jak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie WSiP wśród 1045 nauczycieli, innowacyjna szkoła potrzebuje nie tyle zastąpienia tradycyjnych pomocy dydaktycznych elektronicznymi (tak oceniło tylko 6 proc. ), ile raczej wzbogacenia tradycyjnego programu elementami multimedialnymi (28 proc.) i połączenia tradycyjnych materiałów z zasobami internetowymi (22 proc.).
Reklama