Uwij sobie naukowe gniazdko

To, gdzie i w jakich warunkach się uczymy, wbrew pozorom ma wielki wpływ na to, jak dużo czasu nauka będzie pochłaniać i czy w ogóle coś da. I nie chodzi tu wcale o styl urządzenia pokoju czy najnowsze meble, a... spokój. Najlepiej, by kącik do nauki był najzwyczajniej w świecie posprzątany – by nie było tam tysiąca zdjęć, dziesiątków płyt, kilku półek książek przed oczami. Wszystko to, choć znane, będzie odwracało naszą uwagę i rozpraszało. Przez to nauka będzie się niepotrzebnie przeciągać. Jedynym potrzebnym sprzętem będzie odpowiednia lampka – na tyle mocna, by nasz wzrok się nie męczył.

Reklama

Inna sprawa to pora nauki. Lubimy uczyć się nocą – i nie ma w tym nic dziwnego. Cisza i panująca wokół ciemność sprzyjają skupieniu. Jednak bez przesady – nie warto zarywać nocy, bo rano efekt może być opłakany. 72 godziny bez snu są dla mózgu zabójcze – powstają w nim wtedy nieodwracalne zmiany. Poza tym spokojny, głęboki, nieprzerwany sen jest potrzebny, by mózg uporał się z potężną dawką nowej wiedzy.

Warto zadbać, by pory nauki były powtarzalne – w ten sposób organizm przyzwyczai się do wieczornej bądź popołudniowej aktywności. W pobudzeniu myślenia pomoże także solidne wywietrzenie pokoju – im więcej tlenu będziemy wdychać, tym więcej go dotrze do mózgu. A im więcej, tym lepiej. Jeśli w rozkładzie dnia są stałe pory treningów fizycznych czy ćwiczeń, warto zaplanować je tak, by zasiadać do nauki po wysiłku. Wtedy przyswojenie wiedzy pójdzie nam dużo szybciej.

Reklama

Kolejna sprawa to przerwy w nauce. Tak jak kierowca nie może jechać nieprzerwanie przez wiele godzin, tak uczeń nie powinien czytać, powtarzać i wkuwać bez żadnej pauzy. Nie bez powodu lekcje w szkołach trwają 45 minut – przez taki właśnie czas nasz mózg jest w stanie się skupić. A co w przerwie? Najlepiej wychylić się przez okno i pooddychać świeżym powietrzem, zrobić kilka ćwiczeń oddechowych albo pomaszerować do kuchni (lub sięgnąć na półkę – jeśli uczymy się w kuchni) po kolejną szklankę niegazowanej wody mineralnej lub zielonej herbaty.

Reklama



Bez strategii ani rusz

Gdy już wszystko gotowe do nauki, trzeba zastanowić się, jak się do tej nauki zabrać. Czytać i czytać, i powtarzać? Niekoniecznie. Jest wiele sposobów, by ułatwić sobie zapamiętywanie materiału – czy to obcych słówek, czy wzorów matematycznych, czy historycznych dziejów. Jaki wybrać dla siebie?

Większość z nas jest wzrokowcami – zapamiętujemy i myślimy obrazami. Dlaczego więc długich ciągów zdań i całych stron tekstu sobie nie rozrysować? Dobrym pomysłem są tzw. mapy myśli. Potrzebna jest duża kartka i najlepiej kolorowe długopisy lub pisaki. Na środku kartki zakreślamy kółko i wpisujemy w nie główne zagadnienie. Wokół rozpisujemy kolejne szczegóły, które łączymy z „sercem problemu” myślnikami. W miarę powtarzania i studiowania mapy myśli można ją rozbudowywać – otaczać szczegółami także mniejsze chmurki.

Jeśli jesteś słuchowcem, taka mapa myśli może nie być zbyt dużą pomocą. W tym wypadku lepsze będzie czytanie na głos. Można spróbować nagrać się i słuchać, jadąc autobusem czy sprzątając. Dla słuchowców niezłym pomysłem jest także uczenie się z kimś – omawianie kolejnych zagadnień.

Jeszcze inna metoda polega na robieniu sobie fiszek, czyli spisywaniu na karteczkach małych partii materiału. Na takie fiszki przyjemniej się patrzy – nie ma nieskończonego ciągu tekstu, poza tym można kilka z nich zawsze zabrać ze sobą i w drodze do szkoły opanować jakieś zagadnienie.



Dopalacze z warzywniaka

Nie samą nauką człowiek żyje – trzeba też coś jeść! A jedzenie może być naszym sprzymierzeńcem w walce z podręcznikami, notatkami i zeszytami. Nie od dziś wiadomo, że mózg – choć jest w stosunku do całego ciała bardzo lekki – „pożera” znaczną część potrzebnej nam do życia energii. Dlatego bardzo ważne jest, by nie zapominać o śniadaniu. Nie tylko po to, by na lekcjach nie burczało nam głośno w brzuchu, ale także po to, by nasz umysł od razu wskoczył na najwyższe obroty.

Dieta wspomagająca naukę powinna być bogata w lecytynę, która – co udowodniono naukowo – wspomaga pamięć. Dlatego gdy uczymy się do sprawdzianu czy wkuwamy słówka, dobrze mieć pod ręką orzeszki ziemne. Dobrze jest też uśmiechnąć się czasem do kotletów sojowych czy sera tofu, a także nie wzgardzić kiełkami pszenicy.

Inna ważna sprawa to witaminy. W nauce szczególnie pomocne są A, C i E, których brak powoduje nerwowość i nie pozwala nam się skoncentrować. Znajdziemy je m.in. w owocach i warzywach: papryce, pomidorach, szparagach, cebuli, awokado, zielonych warzywach, pomarańczach, cytrynie, porzeczkach, kiwi, a także nasionach słonecznika. Ważna jest także witamina B12, wspomagająca zdolność skupienia uwagi i sprawność intelektualną, która znajduje się m.in. w drobiu, jajach i rybach.

Ryby mają też inne cenne dla naszego umysłu składniki. Chodzi o kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6, które usprawniają proces myślenia i zapamiętywania. Owe cenne kwasy są także w orzechach, ale również m.in. w oleju z wiesiołka i owocach morza.

Żelazo, potas, magnez – to kolejne składniki mineralne, o których trzeba pamiętać. Magnez, zwiększający odporność na stres i wspomagający pracę mózgu, jest bardzo wrażliwy na wypłukiwanie – kawą czy herbatą. Dlatego nie brońmy się przed sięganiem w czasie nauki po czekoladę, a już najlepiej z orzechami. W suszonych owocach bananach, brzoskwiniach czy pomarańczach jest natomiast potas, który wpływa na myślenie i koncentrację. By zapewnić organizmowi odpowiednią ilość żelaza, którego brak upośledza zdolność rozumowania i przyswajania wiedzy, trzeba sięgać po sałatki, najlepiej z zielonych warzyw. A wszystko to podlewamy dużą ilością niegazowanej wody mineralnej.

Zatem zanim zasiądziesz do nauki, pamiętaj, by zaopatrzyć się w pożywne przekąski: banana, brzoskwinię, kiwi, kawałek czekolady z orzechami, suszone owoce, orzechy, pestki słonecznika czy... sałatę albo paski marchewki. I koniecznie pamiętaj o wodzie!



Pora relaksu

Jeśli zmęczony wielogodzinną nauką organizm odmawia posłuszeństwa, pomocne mogą okazać się ćwiczenia relaksacyjne. Najlepiej przeznaczyć na nie nie mniej niż 5, ale nie więcej niż 10 minut w czasie przerwy robionej co 30-40 minut. Ćwiczenia takie pomogą nam dotlenić mózg, uspokoją, pozwolą się znów skoncentrować, dadzą wytchnienie obciążonemu umysłowi.

Technik relaksacyjnych jest bardzo wiele. Oto kilka prostych ćwiczeń do wykonania przy biurku, na łóżku lub tuż obok, najlepiej przy otwartym oknie.

- wstajemy i głęboko wciągamy powietrze nosem, unosząc przy tym ręce, po czym wydychamy powietrze ustami, opuszczając ręce i starając się rozluźnić;
- kładziemy się na plecach na łóżku i zamykamy oczy. Możemy przykryć oczy dłońmi tak, by docierało do nich możliwie najmniej światła. Staramy się uspokoić szalejące pod powiekami kolory;
- opukujemy głowę od czubka na boki. Staramy się, żeby nasze palce delikatnie dotknęły jak największej ilości punktów na głowie;
- masujemy twarz, rozciągamy policzki, ciągniemy się za wargi, za uszy, za nos robimy miny, wystawiamy język;
- przeciągamy się: stojąc wyciągamy ręce jak najwyżej, stajemy na palcach, wytrzymujemy tak chwilę, po czym pozwalamy rękom swobodnie opaść;
- stojąc przed otwartym oknem, dotykamy prawą dłonią lewego kolana i odwrotnie, machamy na przemian lewą nogą i prawą ręką, dotykamy prawego uda lewym łokciem;
- staramy się po kolei napinać poszczególne partie mięśni, np. tylko dłonie, tylko szyja, tylko czoło, tylko brzuch, tylko uda, idąc od głowy do stóp.