Wchodząca w życie 1 października reforma szkolnictwa wyższego dawała uczelniom większą swobodę w prowadzeniu kierunków. Prawo może się jednak okazać martwe. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wycofuje się z wcześniejszych zapewnień, że szkoły wyższe same będą decydowały, czy uzyskanie dyplomu będzie poprzedzone pracą, czy wystarczy tylko zdać egzamin.
Taka zmiana stanowiska to zła informacja dla studentów kierunków licencjackich. Oni często zdają tylko egzamin dyplomowy. Teraz napiszą również pracę. Szkoły wyższe, które tego nie wymagają od swoich studentów, będą musiały taki wymóg wprowadzić.