Pod projektem podpisało się ponad 330 tys. osób - poinformowała Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, która przybyła do Sejmu wraz z grupą rodziców i dzieci.

Reklama

Głównym celem projektu jest "przywrócenie stanu sprzed reformy", a co za tym idzie, oprócz zniesienia obowiązku szkolnego 6-latków i obowiązku przedszkolnego 5-latków, także powrót do tzw. starej podstawy programowej nauczania i wychowania przedszkolnego.

"To jest nasza ostatnia szansa. Przez ostatnie dwa lata rodzice w swoistym referendum powiedzieli reformie +nie+" - tłumaczyła dziennikarzom Elbanowska, powołując się na dane dotyczące liczby rodziców, którzy zdecydowali się posłać dzieci wcześniej do szkoły.

"Nie można przymuszać rodziców do reformy" - podkreśliła. Jej zdaniem, szkoły nie są przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci, a czas wprowadzania reformy - kryzys gospodarczy - nie sprzyja przygotowaniu placówek, bo samorządy nie mają środków na to. Elbanowska skrytykowała też nową podstawę programową nauczania jako stawiającą zbyt wysokie wymagania sześciolatkom. Jej zdaniem za reformą stoi chęć wcześniejszego - niż obecnie - wprowadzania młodych ludzi na rynek pracy.

Reklama

Autorzy projektu obywatelskiego chcą też powstrzymania likwidacji szkół przez wprowadzenie do ustawy zapisu o konieczności ustalania przez samorządy sieci publicznych szkół i przedszkoli w porozumieniu z kuratorem oświaty. Opowiadają się ponadto za objęciem wychowania przedszkolnego - tak jak szkół - subwencją oświatową.



Zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie oświaty z marca 2009 r., od 1 września 2012 r. obniżony zostanie wiek rozpoczynania obowiązkowej nauki w szkole z siedmiu do sześciu lat. Rok wcześniej - od 1 września 2011 r. - wszystkie 5-latki muszą przejść obowiązkowe wychowanie przedszkolne. Do tego czasu o tym, czy dziecko wcześniej rozpocznie naukę, czy nie, decydują rodzice. Zgodnie z ich wolą do I klas w całym kraju w roku szkolnym 2010/2011 poszło 12,5 proc. dzieci sześcioletnich, a w roku 2009/2010, gdy zaczęto obniżać wiek rozpoczynania nauki, do szkół poszło 4,3 proc. sześciolatków.

Reklama

Stopniowemu obniżaniu wieku obowiązku szkolnego towarzyszy stopniowe wprowadzanie nowej podstawy programowej nauczania i wychowania przedszkolnego dostosowanej do możliwości nauki dzieci młodszych. Przeciw wprowadzeniu wszystkich tych zmian w 2008 i 2009 r. protestowały niektóre stowarzyszenia i organizacje rodziców, m.in. ruch Ratujmy Maluchy!, który zainicjowali Karolina i Tomasz Elbanowscy.

Przeciw wprowadzeniu od 2012 r. obowiązku szkolnego dla sześciolatków jest też Prawo i Sprawiedliwość. PiS przygotował projekt ustawy o systemie oświaty, w którym zaproponował przesunięcie obowiązku szkolnego dla sześciolatków na 2020 r. Sejmowe komisje edukacji oraz samorządu terytorialnego opowiedziały się w marcu za odrzuceniem tego projektu. Ostatecznie o jego losie zdecyduje Sejm w głosowaniu.

Z kolei objęcie subwencją oświatową wychowania przedszkolnego to postulat od wielu lat zgłaszany przez różne środowiska związane z edukacją, w tym przez nauczycielskie związki zawodowe. W Sejmie złożony jest już obywatelski projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, dotyczący tej kwestii, przygotowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Po pierwszym czytaniu trafił on do podkomisji sejmowej.

Za zmianą finansowania przedszkoli opowiada się również samo Ministerstwo Edukacji Narodowej. Przygotowało ono własny duży projekt nowelizacji. Jedną z ważniejszych zmian zaproponowanych w nim jest częściowe dotowanie wychowania przedszkolnego z budżetu państwa. Dotyczyć ma tylko dzieci pięcio- i czteroletnich. Dotowanie pięciolatków miałoby rozpocząć się w 2014 r., a czterolatków - w 2016 r. Jednak ze względu na inne fragmenty projektu, uznane przez partnerów społecznych (m.in. związki zawodowe) za bardzo kontrowersyjne, prace nad tym projektem po przesłaniu go do Komitetu Stałego Rady Ministrów zostały wstrzymane.