"Gazeta Wyborcza" przytacza przykład studentki, która IV rok studiów zakończyła ze średnią 4,8 i zaliczyła wszystkie przedmioty z V roku. Chciała rozpocząć studia na Wydziale Prawa i Administracji. O ile jej macierzysty wydział się zgodził, o tyle dziekan wydziału prawa już nie. Studentka usłyszała, że nie opłaca się to uczelni, bo z budżetu dostaje ona dotacje dla osoby bez względu na liczbę kierunków, które studiuje.

Reklama

Dodatkowo prodziekan wydziału prawa Tomasz Bąkowski tłumaczy, że chodzi także o troskę o zachowanie wysokiego poziomu kształcenia. Według niego studenci dwukierunkowi opuszczają zbyt wiele zajęć, tłumacząc to właśnie studiowaniem na dwóch kierunkach.

Krzysztof Klikosz z biura prasowego UG dodaje, że w ostatnich latach wiele miejsc na studiach zajmowali właśnie dwukierunkowcy, przez co inni nie mogli podjąć studiów nawet na jednym kierunku. Zapewnił jednak, że najlepsi studenci muszą mieć prawo skorzystać z tego przywileju.