W Sejmie ponad 10 godzin trwało posiedzenie połączonych komisji edukacji i samorządu terytorialnego. Posłowie pracowali nad ustawami, które wprowadzają przygotowaną przez Prawo i Sprawiedliwość reformę oświaty.

Opozycja zgłosiła w czasie posiedzenia kilkadziesiąt poprawek. Komisja, w której większość ma PiS, przyjęła jedynie kosmetyczne zmiany. Znaczące poprawki zaproponowało natomiast samo Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Reklama

Filie inaczej

Na przykład, na wniosek MEN ograniczono możliwość tworzenia szkół filialnych. Do tej pory przepisy pozwalały na to, by po likwidacji gimnazjów jedna szkoła podstawowa znajdowała się w dwóch lub więcej budynkach. Niektóre samorządy zaczęły w oparciu o te projektowane przepisy budować swoją sieć szkolną tak, by przenieść starsze klasy do budynku dawnego gimnazjum, a młodsze zostawić w szkole podstawowej. W ten sposób - z perspektywy uczniów - niewiele by się zmieniło. W praktyce ich nauka wyglądałaby tak, jak gdyby gimnazjum nie zostało zlikwidowane.

Reklama

Poprawka wprowadzona przez posłów ograniczyła jednak dowolność. Posłowie postanowili, że szkoła-matka będzie musiała mieć komplet klas, czyli od pierwszej do ósmej. Filie natomiast będą mogły być tworzone wyłącznie dla klas I-III lub I-IV. Jak argumentowali posłowie, takie rozwiązanie ma zapewnić najmłodszym uczniom edukację blisko miejsca zamieszkania. Szkoła-matka może mieć podporządkowane maksymalnie dwie szkoły filialne.

Po długiej dyskusji posłowie zdecydowali się też, na wniosek obecnych na sali przedstawicieli organizacji społecznych, nie likwidować możliwości tworzenia filii przez szkoły muzyczne. Według pierwotnego projektu miały je zastąpić ogniska muzyczne.

Reklama

MEN poprzez poprawkę dołożyło także możliwość tworzenia klas wstępnych w szkołach dwujęzycznych - będą mogły do nich chodzić dzieci, które skończą 8 klasę szkoły podstawowej. - Będą kończyć naukę w wieku 20, a nie 19 lat - zauważyła posłanka PO Urszula Augustyn.

Z pomysłów opozycji nie przeszły ani wnioski zmieniające całą reformę - jak zgłoszone przez Katarzynę Lubnauer (Nowoczesna) i Krystynę Szumilas (PO) pomysły przełożenia reformy na 2022 i 2025 rok, ani drobniejsze uwagi. Jak rozwiązania dotyczące ograniczenia liczby dzieci w klasach do 25. Domagała się tego Krystyna Szumilas, przekonując, że w poprzedniej ustawie takie ograniczenie było. - Umieścimy to w rozporządzeniu - zobowiązała się minister edukacji Anna Zalewska.

Edukacja domowa do zmiany

Nie przeszły też zmiany dotyczące edukacji domowej. Do tej pory, aby uczyć dziecko w domu trzeba było zapisać je do szkoły. Jej dyrektor musiał się zgodzić na to, żeby było ono w edukacji domowej. Szkoła ta mogła być jednak na drugim końcu Polski. Teraz trzeba będzie zapisać dziecko wyłącznie w województwie. To ograniczy działalność szkół, które wyspecjalizowały się we wspieraniu rodziców w prowadzeniu takiego rodzaju edukacji. Aby dziecko uczyło się w domu, trzeba było też mieć opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej (publicznej lub prywatnej). Teraz trzeba będzie mieć wyłącznie państwowej.

Projekt ustawy o systemie oświaty będzie przedłożony na posiedzeniu Sejmu 13 grudnia. Rząd chce, by przeprowadzono wówczas dwa czytania. Tak, by projektem mógł zająć się Senat, a później - jeszcze do końca grudnia podpisał go prezydent Andrzej Duda.

Projekt reformy edukacji zakłada: likwidację gimnazjów, wydłużenie szkoły podstawowej z sześciu do ośmiu lat, wydłużenie liceów i techników o rok, a także wprowadzenie w miejsce szkoły zawodowej nowego pomysłu - trzyletniej szkoły branżowej.